czwartek, 28 lutego 2013

Dziękuję

Kochani czytelnicy,
bardzo wam dziękuję za tak liczne odwiedziny na moim blogu, dziś licznik mojego bloga wybił 1000 odwiedzin!. Dzięki wam wiem, że ktoś w ogóle czyta moje wypoiciny. Szczególnie dziękuję tym osobą, które komentują moje wpisy, jest to dla mnie ogromne wsparcie. Mam nadzieję, że znajdzie się więcej osób komentujących-wspierających. Jutro powinien pojawić się kolejny rozdział, a narazie zachęcam do rozdziału VI, który dziś dodałam.

Rozdział VI Malfoyowe lekcje

 Odpowiedź do Miona Granger: Początkowo miałam w planach, aby Malfoy rzeczywiście się zmienił, ale coś mi w nim nie pasowało i postanowiłam zupełnie zmienić bieg wydarzeń.

 ~*~*~*~*~*~*~*~
Czekam na wasze komentarze!
 ~*~*~*~*~*~*~*~*~

  Hermiona obudziła się wczesnym rankiem w swoim dormitorium, poszła do łazienki prefektów, umyła się, osuszyła, włożyła jakieś zwyczajne ciuchy na które narzuciła szatę Gryffindoru. Zeszła do pokoju wspólnego, gdzie dowiedziała się o czymś co ją totalnie dobiło.
 -Wczoraj jak już poszłaś do dormitorium spać Dumbledore losował każdemu parę, z którą będziemy siedzieli na każdej lekcji, które w tym roku mamy ze Ślizgonami i uwierz nie ucieszysz się na wiadomość z kim siedzisz przez cały rok... - powiedział jej Harry
-Z kim siedzę? Z mopsicą? - spytała Hermiona
-Niestety nie, cholera nie chciałem ci tego mówić, ale musisz wiedzieć. Siedzisz z Malfoyem
-Że co?! Po moim trupie!
-Hermiono nic z tym nie zrobisz. W tym roku chłopak siedzi z dziewczyną, Gryffoni ze Ślizgonami, przykro mi - powiedział Harry pocieszającym tonem.
-No zajebiście - warknęła
  
  Później dyskutowali o błahostkach, po czym udali się do Wielkiej Sali na śniadanie. Sklepienie było piękne, przedstawiało czyste niebo i słoneczko, które oświecało ich twarze. Na stołach stały już posiłki. Dziewczyna usiadła już na swoim miejscu i wbrew sobie spojrzała na miejsca Slytherinu. Blondyn puścił do niej oczko i uśmiechnął się do niej, a w niej wezbrały się łzy przypomniała sobie tamten okropny wieczór, gdy próbował ją zgwałcić. Zjadła trochę sałatki z fetą i nie miała już siły jeść. Po raz pierwszy w życiu nie miała ochoty iść na lekcje, chciała je po prostu opuścić. Cały rok będzie miała zniszczony przez jakiegoś arystokratę. 
  
  Hermiona poszła do dormitorium. Spojrzała na swój plan
8:00 Transmutacja
9:00 Eliksiry
10:00 Obrona przed czarną magią
11:00 Zielarstwo
11:45-12:15 Przerwa na obiad
12:30 Zaklęcia i uroki
13:30 Mugoloznastwo
Spakowała potrzebne książki na dziś, wzięła swoją różdżkę i wyszła na lekcje. Była przed klasą już o 7:45 miała nadzieję, że Malfoy się nie pojawi, ale gdy siedziała pod salą na zimnej posadzce podszedł do niej.
-Witam szanowną szlamę! - powiedział wyraźnie uradowany Draco - Zadowolona, że siedzimy razem? Ja bardzo, wstań kochnie bo jeszcze mi się zaziębisz..
-Odwal się Malfoy! - warknęła Hermiona - Daj mi do jasnej cholery spokój wredny palancie. - dodała szybko i dość głośno
-Odpuść sobie słoneczko, bo jeszcze gorzko tego pożałujesz - ostrzegł ją Draco i uśmiechnął się tym swoim szyderczym uśmiechem. - Chyba nie chcesz, żeby cię znów zabolało? - podszedł bliżej i wykręcił jej nadgarstek
-Puszczaj mnie! - krzyknęła mu w twarz
Draco ją puścił, zbliżała się McGonagall z którą mieli lekcje. Wpuściła ich do klasy. Malfoy poszedł do ostatniej ławki więc była skazana iść tam gdzie on. Usiadła obok niego, ale w wystarczającej odległości by się o niego nie otrzeć. Bała się go, nie wiedziała czego się może po nim spodziewać. Blondynek przybliżył się do niej
-Odsuń się bo się jeszcze szlamem pobrudzisz.. 
-Nie szkodzi, później się zemszczę, mam nadzieję, że brudno-krwistość nie jest zarazilwa
-Jakiś problem panie Malfoy? - spytała McGonagall
-Ależ skąd - odpowiedział Draco siląc się na grzeczność.
  
  Reszta lekcji minęła im spokojnie, nie odzywali się do siebie i obijali łukiem, Mafoy siedział jak nadęty gbur z tym swoim krzywym uśmieszkiem na twarzy. Hermiona miała go serdecznie dość.

  Po zakończonych lekcjach Hermiona udała się do biblioteki gdzie także natknęła się na Draco. Ale nie mogła wyjść, musiała zrobić referat na następny dzień z Eliksirów na temat odtruwania. Niestety Hermiona nie radziła sobie z tym przedmiotem, który według niej był jedną wielką katastrofą. Brązowooka nic nie mogła znaleźć na temat, rozpraszał ją zapach perfum blondyna choć nie wiedziała dlaczego, zwykle nic jej w bibliotece nie przeszkadzało, uwielbiała zapach starych książek i dotykać ich delikatny, cienki papier.
 -Siema Granger. Pomóc ci? - zapytał ironicznie Malfoy
-Chyba się przesłyszałam, Ślizgon chce mi pomóc? - spytała niedowierzając
-Ale chyba nie potrzebujesz pomocy co? Przecież jesteś wszystkowiedząca, dzisiaj piętnaście razy zgłaszałaś się do odpowiedzi i to na każdej lekcji, przeszkadza mi to - syknął trochę wkurzony
-Daj mi spokój jasne? Nie radzę sobie z eliksirami. Zadowolony?! 
-Naprawdę mogę ci pomóc jeśli chcesz...
-Po moim trupie! - Hermiona wkurzyła się, zamknęła książkę z hukiem, odłożyła na półkę i uciekła do swojego pokoju.

  Po chwili znalazła się na łóżku, leżała na nim, włosy rozkładały jej się na pościeli, była wkurzona, na to, że blondyn wiedział od niej więcej, nie dawało jej spokoju to, że mógł być w czymś lepszy od niej. To niemożliwe! Na pewno nie poprosi go o pomoc. Wzięła jego bluzę i poszła do sowiarni. Związała bluzę wstążeczką i dała sowie aby zaniosła ją do Malfoya, sówka wyleciała przez okno

****
  Malfoy leżał na łóżku bijąc się z myślami wciąż miał wyrzuty sumienia, że rzucił na Hermionę Cruciatusa, nie dawało mu to żyć, dlatego chciał jej pomóc z eliksirami. Sówka wleciała przez otwarte okno i upuściła paczuszkę koło głowy blondyna. Rozpakował i ujrzał swoją bluzę. Wziął ją w ręce i czuł zapach dziewczyny, czuł zapach jej perfum, pamiętał gdy ją przytulał w Londynie, nie wiedział dlaczego, ale pragnął przytulić jej ciało do swojego, nie po to by wygrać zakład, po prostu tego pragnął, ale Draco tłumaczył to tym, że dawno nie miał żadnej laski, musiał znowu jakąś zbałamucić, żeby wylądowała w jego łóżku.


__________________________________________

Nie dam rady się dziś bardziej rozpisać, wybaczcie jutro kartkówka z niemca z 46 nieregularnych słówek.
Piszcie co myślicie! Uwielbiam was!

środa, 27 lutego 2013

Rozdział V Kierunek Hogwart

KOMENTUJCIE KOCHANI CZYTELNICY ;)

~*~*~*~*~*~

  Draconowi coś nie dawało spać. Gdy tylko zamykał oczy widział wykręconą z bólu twarz Hermiony, jej krzyk, mordercze spojrzenie Harrego i Ginny. Nie wiedział co mu się działo, nie podobało mu się to. Nigdy nie czuł do siebie tak wielkiego żalu. Fakt, dziewczyna podobała mu się od początku szóstej klasy, nabrała krągłości tu i ówdzie, twarz też miała śliczną i zaczęła układać włosy, które spływały po jej ramionach. Blondyn nie wiedział co to za uczucie, bał się najgorszego. Na drugi dzień miał jechać do Hogwartu, więc nie mógł rozmyślać o jej brązowych tęczówkach i bólu wymalowanego na twarzy przez całą noc. Działo się coś co go niepokoiło. Nie chciał być z jakąś tam szlamą, ojciec już dawno wybrał mu żonę, która była piękną długonogą blondynką i była oczywiście czysto-krwista. Nie wiedział czy sprawy z Hermioną nie zajdą za daleko i co na to będzie jego ojciec. 
-Co jest do cholery?! - krzyknął na głos
Nie mógł znieść myśli, że akurat ONA mu się spodobała, to była chyba największa kara jaką miałby dostać za wszystko co robił, wiedział, że musi się pilnować, aby się nie zakochać. Nie może do tego dopuścić.

****

  Po ciężkiej nocy Hermiona obudziła się na mokrej od łez poduszki, wciąż czuła przeszywający ją ból. Co sobie ten palant (czyt.Malfoy) myślał, że kim on jest do cholery?! Pierdolony arystokrata myśli, że wszystko mu wolno, tego było już za wiele, Hermiona miała już dość takiego traktowania i obiecała sobie, że w tym roku da mu popalić. Nie będzie nią przez całe życie pomiatał, w końcu był to ostatni rok w Hogwarcie i chciała jak najlepiej go przeżyć, oczywiście ciągłe towarzystwo Rona i jego słodziutkiej Lavender wszystko psuło. Malfoya będzie starała się unikać jak ognia, mimo trudności jakie ją napotkają przez bycie prefektem.
-Dlaczego właśnie on musiał dostać tą samą "posadę" co ona? - rozmyślała - To już jest złośliwość przedmiotów martwych i żywych.. - dodała w myślach.

  Musiała już wstawać z łóżka, pognała do łazienki aby się ogarnąć, za dwie godziny musiała być na peronie 9 i 3/4. Nie wiedziała jak zniesie widok kilku osób. Miała nadzieję, że Ron wybierze sobie dzisiaj inny peron, a nie ten co zawsze razem z nimi.

  Po szybkim ogarnięciu się pojechała razem z rodzicami na dworzec. Mogła się teleportować, ale rodzice chcieli się z nią pożegnać. Znaleźli się na dworcu.
-Do zobaczenia w święta mamo i tato - przytuliła się do nich
-Pa kochanie - przytuliła ją matka, a ojciec pocałował w czoło.
Hermiona przeszła przez barierkę i znalazła się na peronie, gdzie czekał na nich już pociąg do Hogwartu. Oddała swój kufer, szukała wzrokiem Harrego i Ginny. Znalazła ich ale zrezygnowała z podejścia, bo stali z Ronem i Lavender. I zobaczyła przystojnego blondyna. Był ubrany w białą koszulę z podwiniętymi rękawami, miał rozpięte pierwsze dwa guziki, koszula opinała się na jego umięśnionej klatce piersiowej i rękach, miał założone czarne rurki i trampki.
-Gdyby nie był takim palantem.. - pomyślała Hermiona.
-O szlama przyszła - podszedł do niej Draco 
-Daj mi spokój Malfoy - miała ochotę rzucić na niego Drętwotę, ale się powstrzymała
-Uważaj na słowa Granger, bo cię zaboli - powiedział z tym jego ślizgońskim uśmiechem.

  Wszyscy weszli do pociągu i odjechali, po długiej i męczącej podróży dojechali do Hogwartu. Hermiona była wściekła, ponieważ wszyscy prefekci płynęli jedną łódką. A Draco musiał usiąść koło niej, bo gdyby tego nie zrobił nie był by sobą.

  Dopłynęli, uczniowie rozpakowali się i udali się do Wielkiej Sali na kolację. Malfoy ciągle przeszywał Hermionę wzrokiem, którego miała już dosyć. Omijała go szerokim łukiem. Po kolacji poszła do dormitorium i zapadła od razu w głęboki sen.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Poszukuję bety (osoby sprawdzającej poprawność moich postów), zgłaszajcie się pod postem.
Przepraszam, za tak krótki rozdział.
Jeśli chcecie być na bieżąco i wiedzieć kiedy dodaje rozdziały to kliknij Lubię To! Tutaj zawsze zawiadamiam o notkach.

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział IV Prawdziwy Malfoy


~*~
Przepraszam za błędy, ale rozdział pisany na tablecie. Komentujcie, dla was to tylko chwila, a dla mnie uśmiech i przekonanie, że jednak mam dla kogo pisać.
~*~

  Draco siedział w dużym, przestronnym, ozdobionym barwami Slytherinu pokoju, a na ścianach można było dostrzec węże, które były wypukłe. Głowa pękała mu z bólu. Był wściekły na siebie , ponieważ gdyby jeszcze trochę poczekał szlama sama by mu się oddała i wygrał by zakład z Zabinimi. Przed przyjaciółmi Hermiony udawał, że się zmienił, nawet głupi Potter mu w to uwierzył. Sam jeden wiedział, że jest taki sam, nic się w nim nie zmieniło. Gdyby nie ta pieprzona Ognista Whisky nie posunął by się tak daleko. Teraz już wiedział, że z wygranej nici oraz będzie musiał wycofać się z drużyny quidditcha, na jego miejsce wstąpi Blaise. Wiedział, gra była dla niego wszystkim. Sam nie wiedział czemu się zgodził, ale tak.. Gdyby wygrał mógłby bezkarnie wyładować się na jakimś mugolu znalezionego przez Zabiniego. Rzucił by Cruciatusem... Draco lubił zadawać ból wszystkim, mógłby nawet to zrobić swojemu przyjacielowi. Zwracał uwagę tylko na twarz, która wykręcała się twarz i całe ciało po wpływem zaklęcia niewybaczalnego.
 
  Ojciec Malfoya siedział w Azkabanie i dobrze mu tak. Gdyby tylko się dowiedział, że spotykał się a brudno krwistą nawet w złych celach dostałoby mu się za to

****

  Hermiona cała drżała ze strachu, bała się tego co będzie po rozpoczęciu roku szkolnego. Jedno było pewne musi się trzymać blisko znajomych i jak najdalej od Malfoya, ale nie mogła go unikać, wiedziała, że obaj mieli być prefektami naczelnymi, co oznaczało wiele czasu w jego towarzystwie. Leżała ciągle w łóżku mimo, że wstała wcześnie jak zwykle. W głowie tkwił jej obraz jego wrednych, ale za to pięknych szarych tęczówek. Kiedyś były smutne i szczere, a teraz wiedziała, że to była tylko gra. 
 
  Minęła 12:00, a dziewczyna wciąż nie wstawała, w końcu do jej pokoju weszła mama.
-Mionka jeśli nie wstaniesz i nie pójdziesz na Pokątną nie będziesz miała wyposażenia do Hogwartu.
- Już wstaję i idę. Po prostu ostatnie dni mnie przytłoczyły, bo... - szukała kłamstwa - bo będę za wami tęsknić - łzy napłynęły jej do oczu
-My też będziemy tęsknić - podeszła do niej matka i przytuliła ją - a teraz na Pokątną
  Hermiona wstała, była ubrana lekko, ale na sportowo. Był koniec sierpnia i było gorąco w Anglii. Zjadła coś szybko i pognała.

****
        

  Minęło sporo czasu zanim Hermiona wszystko. Maszerowała ulicami i natknęła się na Harego i Ginny, którzy natychmiast zauważyli smutek w jej oczach..
-Hermiona co się stało? - podjęła próbę Giny
-Nie tutaj, chodźmy do Dziurawego Kotła.
I poszli, zajęli wygodne miejsca od razu jak weszli, zamówili trzy kremowe piwa. Ginny i Hary siedzieli długo wysłuchując zwierzeń Hermiony, która wszystko im dokładnie opowiadała. Harry nie mógł uwierzyć w to, że uwierzył temu palantowi.
-Niech go tylko dorwę . krzyknął wściekły.
 
  Jak na jego zawołanie otworzyły się drzwi i wszedł Malfoy. Harry poderwał się z miejsca i ruszył w jego kierunku a za nim Ginny i Hermiona..
-Coś ty sobie myślał Malfoy? - syknął Harry
-Uwierzyliście mi, a reszta już jest nie ważna. Chodziło o zakład ' powiedział z głupawym uśmieszkiem Draco.
-Ty głupia, perfidna... - nie dokończyła, bo dostała Drętwotą.
Zaczęła się walka. Harry, Ginny i Hermiona ruszyli na blondyna. Rzucali na niego najrózniejsze zaklęcia. Najczęściej Draco obrywał.
-Crucio - rzucił na Hermionę niewybaczalne zaklęcie
Dziewczyna zwijała się z bólu i krzyczała, gdy blondyn zobaczył jej twarz wykrzywioną z bólu jego też coś zabolało i odpuścił. Wszyscy oprócz Herrego, Ginny i Hermiony nie wiedzieli kto rzucił na dziewczynę zaklęcie.
-Hermiono aportujemy Cię do domu, musisz się położyć i wypić eliksir wzmacniający mam go trochę nawet przy sobie.
Aportowali się, Hermiona położyła się, przyjaciele się z nią pożegnali, bo jutro wracali do Hogwartu.

****

  Dracon szwendał się po ulicach Londynu. Po raz pierwszy w życiu miał wyrzuty sumienia przez to co zrobił. Mimo lata wieczór był chłodny i padał deszcz.
 
  Blondyn znalazł się w pokoju i zaraz zasnął, ale coś wyrwało go ze snu..

~*~
Szukam osoby na stanowisko bety (osoby sprawdzającej poprawność moich postów), chętni niech się zgłaszają pod wpisem.

Komentarze, czytelnicy

Drodzy czytelnicy!

Nie wiem czy dalej mam prowadzić blog, nikt no prawie nikt go nie komentuje. Jeśli czytacie bloga to proszę was o komentarze, a na pewno zobaczycie kolejny rozdział nawet gdybym miała go pisać na tablecie, bo do kompa mały dostęp.

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział III Londyńskie ulice

  Hermiona trafiła od razu do swojego pokoju, postanowiła z niego nie wychodzić do jutra. Jej pokój był dość przestronny i jasny. Miona czuła się fatalnie, była pełna złości i żalu. Bała się, że przez Rona straci przyjaciół i zostanie jej tylko Malfoy. Napisała krótki list do Ginny i Harrego

Ginny i Harry,

wiem czemu Ron mnie zostawił. Widziałam go z Lavender.
     
                                  Hermiona

P.S. Do zobaczenia na peronie 9 i 3/4

  Mimo swoich wcześniejszych planów na pozostanie w domu z książką Miona poszła na londyńską, mugolską ulicę poszła do Starbucksa była to mała, ale przytulna kawiarnia z najlepszą kawą na całym świecie. Podeszła do lady i zamówiła latte macchiato. Odwróciła się i zobaczyła rudą czuprynę przyklejoną do Brown.
-Poproszę tą kawę na wynos - powiedziała siląc się na miły ton
Gdy wychodziła wpadła na kogoś
-Jak łazisz? - wrzasnęła
-Hermiono przepraszam - powiedział Malfoy
-Od kiedy do szlamy mówisz po imieniu?
Draco westchnął i zobaczył Rona z Lavender, a Hermionie napłynęły łzy do oczu.
-Chodźmy stąd - powiedział uprzejmym tonem blondyn
Szli ulicami Londynu w milczeniu. Herm zadrżała z zimna, Draco otulił ją swoją bluzą, która jeszcze przed chwilą była na nim, otoczył ją ramieniem. Teraz jej ciało zadrżało pod wpływem jego dotyku.
 
  Malfoy nie chciał zmuszać Miony do rozmowy, a ona nie chciała rozmawiać. 
- Jak ten palant mógł mi to zrobić - odezwała się w końcu po bardzo długim czasie
-Nie jest ciebie wart - blondyn próbował ją pocieszyć
-Najgorsze jest to, że za cztery dni wracamy do Hogwartu, a on będzie się tam z NIĄ obściskiwać - powiedziała ze szczególnym naciskiem na słowo nią - ja go kochałam - posmutniała, do oczu napłynęły jej łzy
-Nie płacz Hermiono - Draco ją przytulił
Od dawna nie czuł tego co poczuł przy przytulaniu dziewczyny, był szczęśliwy, jego serce wypełniało dziwne ciepło. Miona przytuliła się do jego torsu, była zdziwiona, że ma takie mięśnie. Jej ciało drgało pod wpływem jego muśnięć dłońmi po jej plecach.
-Chcę wrócić do domu, aportuję się.
Jak powiedziała tak zrobiła, po chwili znalazła się w swoim przytulnym pokoju, w bluzie przystojniaka, zapomniała mu ją oddać. Czuła jego perfumy, które były dla niej takie przyjemnie

****

  Miona miała znowu problem ze snem. Leżała na łóżku i czuła dotyk Malfoya. Gdy leżała na łóżku pragnęła by Draco był przy niej i ją przytulił. Przejęła się swoimi myślami, zaczynała tęsknić i myśleć o kimś kto był kiedyś dla niej pieprzonym arystokratą i sługą Voldemorta.

****
  Nazajutrz obudziła się w bluzie przystojnego blondyna. Poszła do łazienki, aby wykonać swoją codzienną, poranną toaletę. Ubrała się i lekko podkreśliła twarz makijażem. Usiadła na parapecie i czytała książkę, której nawet nie znała nazwy. Dzień minął jej spokojnie, nigdzie nie była, ale wieczorem postanowiła się  zabawić.
 
  Ubrała się w obcisłą małą czarną, szpilki, wzięła małą torebkę, a oczy podkreśliła kocim makijażem. Włosy natomiast upięła w luźny koczek.
 
  Aportowała się w okolice swojego ulubionego klubu, weszła do środka, wypiła kilka głębszych i zaczęła się bawić. Tańczyła z kilkoma facetami.
Poszła do toalety, aby poprawić makijaż, tam spotkała kolejny zawód. Draco obcałowywał i obmacywał jakąś seksowną blondynkę, która została już w samej bieliźnie. Poczuła ukłucie zazdrości i smutek.
 
  Miona nie dała za wygraną wypiła kilka kolejek Ognistej Whisky, wróciła na parkiet. Malfoy wiedział, że brązowooka wszystko widziała, gdy z tamtą skończył podszedł na parkiecie od tyłu do Miony, ocierał się o nią. Wygiął jej ręce do tyłu, nikt tego nie zauważył i blondyn wyprowadził ją do toalety.
-Będziesz następna laluniu - szepnął jej do ucha
Mionę przeszły ciarki, gdy całował jej szyję, bała się, że za chwilę wydarzy się coś okropnego. 
-Puszczaj mnie skurwielu - zapiszczała
-A szlama już uwierzyła, że się zmieniłem?
Kopnęła go w krok i teleportowała się do domu. Była kompletnie załamana ostatnim biegiem wydarzeń w swoim życiu
_______________________________
Postanowiłam jednak coś zmienić, żeby Draco był bardziej wiarygodnym Ślizgonem.

Spam

Tutaj informujcie mnie o swoich blogach o podobnej tematyce, informujcie mnie o waszych nowych postach i róbcie cokolwiek chcecie :)

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział II Spotkanie z wrogiem

  Hermiona położyła się do łóżka, ale nie mogła zasnąć, myślała o smutnych, srebrnych tęczówkach Draco. Nie mogła zapomnieć jego twarzy. Później przypomniała sobie o Ronie, zastanawiała się co mu zrobiła, jaki dała mu powód do zerwania, nie wiedziała nic. Nagle doznała olśnienia. Przypomniała sobie rudego chłopaka obściskującego się z Lavender, tylko wtedy myślała, że jej się przewidziało, bo gdy spojrzała drugi raz w tym kierunku już nikogo nie widziała. Teraz była pewna, że tu był powód. Biedna Miona szlochała przez pół nocy.

****

  Draco położył się późno do łóżka lekko wstawiony. Pił Ognistą Whisky i siedział w ogrodzie patrząc w gwiazdy. Przypominał sobie wtedy te wszystkie lata, gdy obrażał Hermionę od szlamy by nie stracić w oczach ojca i innych Ślizgonów. Blondyn miał drugie dno. Nie był taki jak im się wszystkim wydawało. Miona podobała mu się od szóstej klasy, ale Voldemort był zbyt silny, wiedział, że naraził by swoją rodzinę. Wiedział, że Hermiona mu nigdy już nie zaufa, dokuczał swojemu ideałowi przez sześć lat. Miona była piękna i mądra a do tego nabrała takich ładnych kształtów. Gdy zobaczył Herm w szóstej klasie 1 września w Wielkiej Sali nie wiedział co mu się stało, ciągle wpatrywał się w nią przy stole Gryffonów, była taka piękna. Na początku myślał, że to tylko chęć zaliczenia kolejnej panny, ale mu nie przeszło. Nie pomagały mu nawet naiwne panienki przewijające się przez jego łóżko. Zastanawiał się czy dziewczyna pojawi się o 16:00 w Dziurawym Kotle jak ją prosił.

****

  Hermiona obudziła się już o 7:00 rano, próbowała spać dalej, ale nie mogła. Do jej głowy wciąż powracał obraz przystojnego blondyna. Miona wstała z łóżka, poszła pod prysznic, osuszyła się machnięciem różdżki, nie lubiła mieć mokrych włosów. Ubrała się w luźną przewiewną bluzeczkę, szorty i trampki. Oczy podkreśliła eyelinerem. Zeszła na śniadanie do kuchni, pokój miała na piętrze.
-Hej mamo, hej tato - powiedziała z bladym uśmiechem na twarzy
-Cześć mała - powiedzieli jednocześnie rodzice
Hermiona bez słowa usiadła i jadła śniadanie rozmyślała o spotkaniu, które ją czekało w Dziurawym Kotle, zastanawiała się czy pójść. Około godziny 15:00 Miona zdecydowała się spotkać z Malfoyem, choć bała się miała małą nadzieję, że się zmienił

****

-Mamo, tato wychodzę - krzyknęła wychodząc Hermiona
-Uważaj na siebie - odkrzyknęła jej matka
Miona teleportowała się na Pokątną 
-Muszę później wejść do księgarni - pomyślała
Zobaczyła Brown z Weasleyem, poczuła z sercu ukłucie zazdrości. Rozzłościła się. Udawała jednak, że ich nie widzi i udała się do Dziurawego Kotła. Przystojny blondyn już na nią czekał przy stoliku, ubrany był w biały t-shirt z trzema guzikami rozpiętymi do góry, rurki jeansowe i trampki, włosy miał w nieładzie. Draco, gdy ją tylko zobaczył posłał jej uśmiech, nie zauważył na początku strugi wyschniętej od łez
-Stało się coś? - spytał z troską w głosie
-Nie ważne. Czego chciałeś? - warknęła Miona
-Granger, ja na prawdę Cię przepraszam, to przez ojca i Voldemorta. Myślisz, że chciałem być śmierciożercą? Nigdy! Zostałem zmuszony przez ojca, gdybym się sprzeciwił sam bym nie żył. Myślisz, że chciałem obrażać ludzi od szlam? Nigdy. Nienawidziłem tego i nienawidzę ojca, który gnije teraz w Azkabanie, dobrze mu tak - wyrzucił z siebie Malfoy - Zawsze zazdrościłem wam przyjaźni - dodał cicho
-Wszystko? - spytała Hermiona wrednym tonem, wkurzona była przez Rona i Lavender - Może Harry i Ginny uwierzyli w tą bajeczkę, ale ja nie jestem naiwna.
Wstała i wyszła, gdy była w ciemnej uliczce poczuła jak na nadgarstkach zaciskają jej się chłodne dłonie. Gdy sprawca ją obrócił twarzą do siebie, zobaczyła Draco.
-Puszczaj mnie Malfoy! Nie wierzyłam w tę twoją zmianę i miałam rację! Nie jestem naiwna! 
-Słuchaj sobie Granger myślisz, że jak raz Cię przeprosiłem to będę teraz za Tobą latał i błagał abyś mi wybaczyła? Mylisz się. Nie zgrywaj takiej wielce urażonej damulki
I puścił ją.
-Ubrudziłeś się szlamem pieprzony arystokrato! - krzyknęła mu w twarz i aportowała się do domu.
Olała księgarnię, chciała się teraz tylko zamknąć w swoim pokoju, wciąż była wkurzona Ronem.
________________________
Mam nadzieję, że się wam podoba.
 

Rozdział I Grimmuald Place

 

  Było słoneczne popołudnie, ptaszki ćwierkały, kwiaty kwitnęły, a drzewa obradzały owoce. Kilka dni przed rozpoczęciem ostatniego roku w Hogwarcie dla Hermiony, Harrego i Rona. Spokojny czas dla wielu uczniów, ich rodziców, a nawet mugoli. Czarodzieje nie musieli się już bać, ponieważ Voldemort został pokonany. Nic już nie groziło czarodziejskiemu światu dla wielu miało znaczyć to spokój do końca ich życia.

****

   Hermiona była umówiona z Harrym i Ginny w jego nowym domu przy Grimmuald Place. Była w zwiewnej blado różowej sukience a'la Marilyn Monroe do tego miała czarne buty na niskiej szpilce. Twarz lekko podkreśliła makijażem. Miona teleportowała się przy domu przyjaciela. Otoczenie było piękne, dookoła domu rosła zielona trawa, na niej dostrzec było można kwiaty różnego pokroju, od tulipanów do forsycji, rosły także drzewa owocowe, wisiały na nich dojrzałe owoce: wiśnie, jabłka, gruszki, obok znajdowała się grządka soczystych i pachnących z daleka truskawek. Kawałek dalej znajdowała się mała altanka, która porośnięta była różami pnącymi w kolorze bordowym, podłoże wyłożone było płytkami w kolorze ciepłego beżu, drewniane ściany znajdowały się z trzech stron. Na środku altany znajdował się mały okrogły stolik, a po jego bokach dwa fotele z jasnej skóry.
  Hermi staneła przed drzwiami i zapukała. Drzwi otworzyła jej Ginny.
-Cześć Hermiono. Czekaliśmy na... - dopiero teraz dostrzegła zapłakaną twarz przyjaciółki - Co się stało? Wejdź.
Hermiony twarz zalana była łzami, makijaż rozmazany, wyglądała jak jedno wielkie nieszczęście, nawet fryzura jej się popsuła i miała na głowie ogromną szopę. Ginny troszczyła się o swoją przyjaciółkę, chciała jak najprędzej dowiedzieć się co się stało. Szatynka była dla rudej jak siostra. Kochała ją całym swoim sercem, była gotowa zrobić krzywdę temu, kto był powodem smutku przyjaciółki.

  Dziewczyny poszły do kuchni gdzie czekał na nie Harry. Gdy przyjaciel zobaczył dziewczynę podszedł i przytulił ją do siebie, obawiał się najgorszego, jego serce przepełniała troska o nią, nie mógł dopuścić by ktokolwiek zranił jego przyjaciółkę, kochał ją jak siostrę, była dla niego bardzo ważna, jak członek rodziny, której nigdy nie ma, ona zastępowała mu ją.
-Zerwał ze mną - załkała - Ron ten parszywiec, nie mogę zrozumieć dlaczego. Chciał się spotkać, myślałam, że pójdziemy na obiad czy coś, w końcu dziś nasza rocznica, więc ubrałam się elegancko, chciałam wyglądać wyjątkowo w ten dzień, przecież mieliśmy być razem, a ja chciałam mu urodzić dzieci i być z nim do końca życia.

  Harry i Ginny pocieszali załamaną przyjaciółkę. Ginny już knuła jak zemścić się na bracie, kochała go, ale nie mogła znieść tego, że zadał jej przyjaciółce taki ból. Ginny zarówno jak Harry przepełniał gniew i złość, nie mogli uwierzyć w to co się stało. Jak on mógł? Nie znali takiego Rona, przecież przez wszystkie sześć lat starał się Hermionę a tu tak nagle koniec? Coś musiało być nie tak. Ron musiał kogoś poznać, zakochać się. Przecież Hermiona była piękna i mądra, ideał każdego faceta.

  Hermiona uspokoiła się po kilkunastu minutach. Harry wyczarował cztery szklanki Ognistej Whisky, którą wszyscy tak uwielbiali. Miona spojrzała zdziwiona na szklanki i na Harrego. Dopiero w tym momencie dostrzegła białą czuprynę siedzącą w salonie, widziała go przez drzwi.
-Malfoy?! - zapytała oburzona faktem, że nikt jej wcześniej nie poinformował o intruzie - Co do jasnej cholery robi twój największy wróg od sześciu lat? - spytała Harrego
-Miona on się zmienił, serio - próbował ją zapewnić.
-Mam być w jednym domu z frajerem, który przez sześć lat nas gnębił i wyzywał mnie od szlam?! Ja wychodzę.

  Miona wyszła za drzwi, ale nie zdążyła się jeszcze teleportować, stała pośrodku ogrodu pomiędzy drzewami a altanką, już prawie się teleportowało i ktoś chwycił ją za rękę, był to przystojnu blondyn, który gnębił dziewczynę cały jej dotychczasowy pobyt w Hogwarcie. Teraz wpatrywał się w Hermionę swoim przenikliwym, ale jakże ciepłym wzrokiem.
-Zostaw mnie palancie! - nawrzeszczała na niego.
-Przepraszam - spojrzał na nią smutnymi srebrnymi oczami - ja.. - zaczął ale nie pozwoliła mu dokończyć.
- Ty głupi, popieprzony idioto, myślisz, że po tym wszystkim ci wybaczę, bo Pan-Zadufany-Czystokrwisty-Arystokrata mnie przeprasza? Zapomnij!

  Draco ją puścił i Herm teleportowała się. Malfoy wrócił do domu swoich nowych przyjaciół.
-Przepraszam, robię wam tylko problemy.. - i teleportował się do domu swojej matki

****

  Hermiona jednym machnięciem różdżki zerwała wszystkie fotografie jej i Rona ze ściany, a ze zdjęć z Harrym, Ginny i Ronem, powycinała starannie różdżką tego, który już jej nie chciał, usunęła go z życia oraz z fotografi. Dziewczyna usiadła na parapecie przy oknie, czytała książkę, patrzyła w gwiazdy a łzy spływały jej ciurkiem po policzkach. W tym czasie do jej okna zapukała mała sówka, w której rozpoznała sowę Draco. Wpuściła ją, miała przywiązany do nóżki rulonik pergaminu. Sowa odleciała, a Hermiona rozłożyła zwitek pergaminu.

Hermiono,
Wiem, że mi nie uwierzysz, jest mi przykro, że wyzywałem Cię w ten sposób.
Nigdy bym nikogo nie obraził, gdybym od dziecka nie miał wpajanych takich zasad
przez ojca. Możesz mi nie wierzyć, ale po upadku Voldemorta zmieniłem się.
Proszę spotkajmy się na Pokątnej jutro o 16:00 w Trzech Miotłach.
Draco                          

  Hermiona nie wiedziała co ma robić. Nie jest pewna czy może mu zaufać, była pełna wahań, skoro zrobiła to już Ginny i Harry. Wciąż się go bała, wiedział, że wszystkie dziewczyny traktuje na jedną noc. Bała się, że znowu chcę się wraz z Zabinim z niej ponabijać. Jednak w głowie wciąż tkwił jej obraz smutnych, przenikających ją srebrnych oczy Malfoya. Jednak ciągle wątpiła w jego przemianę, nie dopuszczała myśli, że ktoś tak okrutny może się zmienić.

 ~*~*~*~*~*~*~


Jest to mój pierwszy blog z opowiadaniem, oceńcie sprawiedliwie wg was :)
Pierwszy rozdział jest słaby, nie zniechęcajcie się, jeśli tylko zostaniecie na dłużej przekonacie się, że się rozwijam ;)

Hej!

Postanowiłam założyć bloga o tematyce Potterowskiej, a konkretnie o miłości, przyjaźni, spotkaniach Dramione.. O ich losach jakie mogłyby się wydarzyć, gdyby los ich ze sobą połączył ;) Pierwszy rozdział już niebawem ;)