wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział IV Prawdziwy Malfoy


~*~
Przepraszam za błędy, ale rozdział pisany na tablecie. Komentujcie, dla was to tylko chwila, a dla mnie uśmiech i przekonanie, że jednak mam dla kogo pisać.
~*~

  Draco siedział w dużym, przestronnym, ozdobionym barwami Slytherinu pokoju, a na ścianach można było dostrzec węże, które były wypukłe. Głowa pękała mu z bólu. Był wściekły na siebie , ponieważ gdyby jeszcze trochę poczekał szlama sama by mu się oddała i wygrał by zakład z Zabinimi. Przed przyjaciółmi Hermiony udawał, że się zmienił, nawet głupi Potter mu w to uwierzył. Sam jeden wiedział, że jest taki sam, nic się w nim nie zmieniło. Gdyby nie ta pieprzona Ognista Whisky nie posunął by się tak daleko. Teraz już wiedział, że z wygranej nici oraz będzie musiał wycofać się z drużyny quidditcha, na jego miejsce wstąpi Blaise. Wiedział, gra była dla niego wszystkim. Sam nie wiedział czemu się zgodził, ale tak.. Gdyby wygrał mógłby bezkarnie wyładować się na jakimś mugolu znalezionego przez Zabiniego. Rzucił by Cruciatusem... Draco lubił zadawać ból wszystkim, mógłby nawet to zrobić swojemu przyjacielowi. Zwracał uwagę tylko na twarz, która wykręcała się twarz i całe ciało po wpływem zaklęcia niewybaczalnego.
 
  Ojciec Malfoya siedział w Azkabanie i dobrze mu tak. Gdyby tylko się dowiedział, że spotykał się a brudno krwistą nawet w złych celach dostałoby mu się za to

****

  Hermiona cała drżała ze strachu, bała się tego co będzie po rozpoczęciu roku szkolnego. Jedno było pewne musi się trzymać blisko znajomych i jak najdalej od Malfoya, ale nie mogła go unikać, wiedziała, że obaj mieli być prefektami naczelnymi, co oznaczało wiele czasu w jego towarzystwie. Leżała ciągle w łóżku mimo, że wstała wcześnie jak zwykle. W głowie tkwił jej obraz jego wrednych, ale za to pięknych szarych tęczówek. Kiedyś były smutne i szczere, a teraz wiedziała, że to była tylko gra. 
 
  Minęła 12:00, a dziewczyna wciąż nie wstawała, w końcu do jej pokoju weszła mama.
-Mionka jeśli nie wstaniesz i nie pójdziesz na Pokątną nie będziesz miała wyposażenia do Hogwartu.
- Już wstaję i idę. Po prostu ostatnie dni mnie przytłoczyły, bo... - szukała kłamstwa - bo będę za wami tęsknić - łzy napłynęły jej do oczu
-My też będziemy tęsknić - podeszła do niej matka i przytuliła ją - a teraz na Pokątną
  Hermiona wstała, była ubrana lekko, ale na sportowo. Był koniec sierpnia i było gorąco w Anglii. Zjadła coś szybko i pognała.

****
        

  Minęło sporo czasu zanim Hermiona wszystko. Maszerowała ulicami i natknęła się na Harego i Ginny, którzy natychmiast zauważyli smutek w jej oczach..
-Hermiona co się stało? - podjęła próbę Giny
-Nie tutaj, chodźmy do Dziurawego Kotła.
I poszli, zajęli wygodne miejsca od razu jak weszli, zamówili trzy kremowe piwa. Ginny i Hary siedzieli długo wysłuchując zwierzeń Hermiony, która wszystko im dokładnie opowiadała. Harry nie mógł uwierzyć w to, że uwierzył temu palantowi.
-Niech go tylko dorwę . krzyknął wściekły.
 
  Jak na jego zawołanie otworzyły się drzwi i wszedł Malfoy. Harry poderwał się z miejsca i ruszył w jego kierunku a za nim Ginny i Hermiona..
-Coś ty sobie myślał Malfoy? - syknął Harry
-Uwierzyliście mi, a reszta już jest nie ważna. Chodziło o zakład ' powiedział z głupawym uśmieszkiem Draco.
-Ty głupia, perfidna... - nie dokończyła, bo dostała Drętwotą.
Zaczęła się walka. Harry, Ginny i Hermiona ruszyli na blondyna. Rzucali na niego najrózniejsze zaklęcia. Najczęściej Draco obrywał.
-Crucio - rzucił na Hermionę niewybaczalne zaklęcie
Dziewczyna zwijała się z bólu i krzyczała, gdy blondyn zobaczył jej twarz wykrzywioną z bólu jego też coś zabolało i odpuścił. Wszyscy oprócz Herrego, Ginny i Hermiony nie wiedzieli kto rzucił na dziewczynę zaklęcie.
-Hermiono aportujemy Cię do domu, musisz się położyć i wypić eliksir wzmacniający mam go trochę nawet przy sobie.
Aportowali się, Hermiona położyła się, przyjaciele się z nią pożegnali, bo jutro wracali do Hogwartu.

****

  Dracon szwendał się po ulicach Londynu. Po raz pierwszy w życiu miał wyrzuty sumienia przez to co zrobił. Mimo lata wieczór był chłodny i padał deszcz.
 
  Blondyn znalazł się w pokoju i zaraz zasnął, ale coś wyrwało go ze snu..

~*~
Szukam osoby na stanowisko bety (osoby sprawdzającej poprawność moich postów), chętni niech się zgłaszają pod wpisem.

6 komentarzy:

  1. Nie wyobrarzam sobie , zebys przestala pisac blog , poniewaz jest PRZECUDOWNY !!!
    Jestes niesamowita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję, jeszcze nie usłyszałam od nikogo takiego komplementu :)

      Usuń
  2. pisz go dalej, czekamy!! <3 jest świetny!! ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. zostawiam moje gg- wujek Alex
    1144731

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu znowu się uzależniłam od czytania bloga :( Po prostu jest świetny !! :)

    OdpowiedzUsuń