sobota, 23 marca 2013

Rozdział XIV Malfoy Junior vs Malfoy Senior

XIV rozdział już gotowy, pisałam go w nocy i kończyłam dziś po południu.
Czytelniku!

Zostaw po sobie ślad ;)

~*~*~*~*~*~

  Snape wezwał do swojego gabinetu Hermionę, Draco i dawnych przyjaciół z Zakonu Feniksa.
-Sprawa jest poważna. Z Azkabanu uciekł Lucjusz Malfoy i grozi, że zabije mugoli, rodziców panny Granger, jeśli Draco nie wstawi się do niego, co również może skończyć się śmiercią. Musimy więc podjąć walkę z nim. Nie możemy mu tego puścić płazem. Trzeba go usidlić i oddać z powrotem do więzienia, a jeśli będzie konieczność – tu spojrzał na Draco – zabić go. Nie możemy pozwolić na to, aby czarne moce znowu zawładnęły światem czarodziejów. Hermiono, czy Harry mógłby pomóc? – spojrzał na szatynkę
-Jestem pewna, że tak, ale nie chcę go o to prosić – uśmiechnęła się blado.
-Obawiam się, że to będzie konieczne. On już zwyciężył z najpotężniejszym czarnoksiężnikiem. Jest nam potrzebny.
Hermiona poszła po Harrego, a już po chwili wrócili razem do gabinetu.
-Profesorze, jestem i będę walczył – oświadczył Harry
-Świetnie – odpowiedzieli Snape i Malfoy w jednym momencie. – W środę wieczorem pojawimy się w domu panny Granger, trzeba obmyślić plan – teraz mówił już tylko Severus
  
  Tego dnia obmyślali plan aż do północy. Wszyscy byli już zmęczeni, jednak najgorsze dopiero na nich czekało. W sumie Lucjusz był jeden, ale przecież mógł w środę pojawić się z innymi śmierciożercami. Podobno ma szpiega w Hogwarcie, którym nie był Draco. Zaplanowali, że w salonie będzie sam Draco, a reszta wejdzie do pokoju i będą próbować oniemieć Malfoya seniora i dostarczyć go w ręce dementorów. To niemal niemożliwe, aby z więzienia uciekło więcej więźniów jak Malfoy, ale kto to wie… Woleli być ostrożni.
  
  Harry poszedł do komnaty szybkim krokiem. Hermiona i Draco zostali jeszcze w gabinecie dyrektora. Snape dał dziewczynie eliksir uspokajający. W każdej chwili mogła zasnąć, dlatego Draco odprowadził ją do dormitorium.
-Draco… Przepraszam, że przeze mnie możesz zginąć. Gdyby to ode mnie zależało.. To wolałabym sama zginąć…
-Hermiono nie gadaj głupot, nas jest więcej, profesor Snape będzie przy nas. Nikt nie zginie. – złapał ją pocieszająco za rękę. – Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. – pocałował ją w policzek.
 
  Nikt jeszcze tak naprawdę nie wiedział czy Draco już się zmienił, czy dopiero miało to nastąpić, ale zachowywał się zupełnie inaczej, a szatynka coraz częściej gościła w jego myślach. Po chwili Gryfonka zniknęła za obrazem w swoim dormitorium, a on wszedł przez drzwi obok. Oboje byli prefektami naczelnymi, dlatego mieli pokoje obok siebie i wspólną łazienkę, jednak nigdy na siebie wcześniej nie wpadali, ani jak wychodzili z pokoi, ani jak wracali, a już tym bardziej nigdy nie spotkali się w łazience.
 
  Szatynka zapragnęła tak jak na wycieczce poczuć ciało Dracona, chciała się przytulić i po prostu być bezpieczna. Zapomniała już o przeszywającym ją bólu Cruciatusa, którego kiedyś na nią rzucił. Gryfonka wstała, wzięła  różdżkę i wyczarowała drzwi do pokoju Malfoya.
-Malfoy, mogę z tobą spać?
-Wchodź.
Dziewczyna wślizgnęła się pod jego kołdrę i przytuliła, bała się nawet własnego cienia w swoim pokoju, wszystko ją martwiło i przypominało o rodzicach, którzy mogą być torturowani w Malfoy Manor, tak jak ona zeszłego roku. Było to mniej więcej pół roku temu, gdy Bellatrix próbowała podciąć jej gardło. I coś jej się przypomniało. Krzyk chłopaka, nie Harry’ego ani Rona, kogoś innego. To był Malfoy... Krzyknął głośne „NIE!”, gdy ciotka przykładała jej sztylet do gardła. Hermionę aż otrząsnęło zimno. Przytuliła się mocniej do chłopaka.
 
  Obudziła się rano, nadal w łóżku chłopaka. Przejechała ręką w bok, ale nie napotkała ciepłego ciała blondyna.
-Draco? Gdzie jesteś?
-W łazience. Zaraz wychodzę.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, bała się, że coś mu się mogło przytrafić, że ojciec był  w nocy i mu coś zrobił, ale nie, przecież nie darowałby śpiącej szlamie życia. Draco wyszedł z łazienki. Miał ręcznik zawiązany wokół pasa. Szatynka wstała i przytuliła się do niego, jak mała dziewczynka do rodziców. Sięgała mu ledwo ramion. Przytulanie Ślizgona przez Gryfonkę było czymś nienormalnym, ale ona czuła się wtedy bezpiecznie. Draco ujął ją za podbródek i pociągnął ku górze, ich usta dzieliły milimetry… Wtedy odezwało się pukanie do drzwi, a oni usłyszeli wołanie Harry’ego.
-Malfoy otwórz! Hermiona zniknęła!
Hermiona pobiegła do łazienki. Draco otwarł drzwi.
-Jak to zniknęła? Może jest w łazience? Nie postawiaj całego Hogwartu na nogi.
-Hermiona jesteś tam? – Malfoy pukał do drzwi łazienki
-Tak, już wychodzę – dziewczyna wyszła z toalety. – Co jest?
-Zmiana planów, do twojego domu udajemy się dziś wieczorem, im szybciej, tym lepiej.
 
  Dzień minął im szybko, Hermiona myślała tylko o swoich rodzicach, a Malfoy jakby bał się reakcji swojego ojca, że jest po drugiej stronie. Nie był już śmierciożercą, jedyną pamiątką po tym, że usługiwał Czarnemu Panu był wypalony Mroczny Znak, który zaczynał go lekko piec. Nie mówił o tym nikomu, już nie chciał być po tej złej stronie. Dość tego, jego matka leży w szpitalu, a mogła zginąć. Musi się w końcu postawić swojemu ojcowi. Tego było już za wiele, Malfoy senior wiedział, że zależy mu na tej szatynce, dlatego chciał zniszczyć ją i jej rodzinę. 
  Nastał wieczór, członkowie Zakonu Feniksa teleportowali się w okolice domu Grangerów. Do samego domu teleportował się tylko Draco, który miał wystrzelić z różdżki czerwone iskry, gdy tylko pojawi się jego ojciec i po chwili takowe zobaczyli, więc szybko udali się do domu panny Granger.
 
  Malfoy senior stał pośrodku pokoju zdezorientowany, próbował walczyć, rzucał Drętwotą na prawo i lewo, po chwili użył Cruciatusa na Severusie, wtedy pojawiła się Bellatrix oraz kilku innych śmierciożerców. Walka była zacięta, parę ludzi leżało w bólu na podłodze, Draco oszołomił swoją ciotkę, Harry wziął się za Yaxleya i potraktował go Petrificusem, reszta uciekła z domu, zamiast się teleportować i wpadli w ręce aurorów. Po chwili Bellatrix i Yaxley deportowali się gdzieś. Został tylko Lucjusz i lekko poranieni członkowie Zakonu Feniksa.
-Avada Kedavra – rzucił Lucjusz na swojego syna
-Reflection* - w tym sam momencie Malfoy krzyknął przeciw zaklęcie
Nie było go już. Nikt nie będzie mu już rozkazywał, została jeszcze ciotka Bella i Yaxley, którzy z pewnością będą chcieli pomścić przyjaciela.
 
  Harry, Draco, Hermiona i Snape aportowali się do Hogwartu. Draco był oszołomiony tym, co się stało. Faktycznie, ojciec nigdy nie traktował go jak własnego syna, ale nie pomyślał, że go kiedykolwiek zabije. Nie spodziewał się, że odwróci się od śmierciożerców i stanie po dobrej stronie. Ale wiedział jedno. To nie był jeszcze koniec.

~*~*~*~*~*~*~

* Reflection (ang. odbicie) - zaklęcie wymyślony na potrzeby bloga, odbija ono zaklęcie, które trafia w tego, kto je rzucił.

8 komentarzy:

  1. Świetne. Genialne! :D Tylko czemu przerwałaś w momencie, kiedy się prawie pocałowali?! Czekam na więcej. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No no :D Cuudnie jak zawsze i czekam na jakąś ciekawą scenke z Dracze i Mionką

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie . Bardzo fajnie się czyta <3 Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję! (znowu) Zostałaś przeze mnie znów nominowana, tyle że do Liebster Award. Więcej na http://pamietniki-napalonych-hogwartczykow.blogspot.com/2013/03/i-znowu-nominacja-tyle-ze-do-liebster.html#comment-form / Lovegood.

    OdpowiedzUsuń
  5. zostawiam ślad;) rozdział bardzo dobry! czekam na następny:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne :D Czekam na nastęny :D może jutro ? Jestem bardzo ciekawa jak dalej sie to rozwinie, licze takze na scene +18 < i blagam niech Hermoina nie bedzie dziewica bo to tak glupio bedzie ze Draco taki doswiadczony i wql a ona dziewcia zrob zniej lwice :3 > Pozdraiwam ~Avada

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW, nie było mnie chwile a tu 2 rozdziały ^^
    świetne ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No ej!... Myślałam już że się pocałują... A tu takie rozczarowanie...:P
    Świetne, świetne i jeszcze raz świetne.

    Alex^^♥

    OdpowiedzUsuń