~*~*~*~*~
Hermiona otwarła powoli oczy, słońce padało na ich twarze. Czuła ciepło jego ciała i potworny ból głowy.
-O cholera… - złapała się za głowę.
-Czekaj, mam coś – Draco wstał z łóżka, podszedł do szafy i wyjął z torby eliksir na kaca. – Wypij, pomoże ci – podał Gryfonce fiolkę z eliksirem.
-Dzięki – wypiła pozostając w łóżku. – Dziś wracamy?
-Yhm.
Draco miał już na sobie czarne rurki i zapinał ostatnie już guziki przy koszuli, po czym zarzucił marynarkę.
-Ty też się lepiej ubierz, śniadanie już jest.
-Nie rozkazuj mi, nic mi się nie chce – dziewczyna podniosła się od niechcenia z łóżka.
Zdjęła koszulę nocną i stanęła w samej bieliźnie.
-Ulala.. Nie mogłaś tak spać? – podszedł łapiąc ją w talii.
-Puszczaj mnie Malfoy! Łapy przy sobie. – do głowy znów napłynął jej obraz wydarzeń z Ronem.
-O co ci chodzi? Najpierw mnie prosisz, żebym z tobą spał, a teraz co?
-Po prostu się odwal! – warknęła na niego, czuła jak jej oczy wypełniają łzy, ale nie pozwoliła im popłynąć.
Blondyn się od niej odsunął, a ona również ubrała czarne rurki i obszerny sweter o kolorze ciepłego beżu z ćwiekami na ramionach. Włosy zaczesała w koński ogon, a twarz podkreśliła lekkim makijażem.
Gryfonka zeszła do jadalni i usiadła jak najdalej od Malfoya i Keitha, co nie było łatwe, bo jeden siedział przy jednym końcu stołu, a drugi po przeciwnej stronie. Miała już dość facetów, chodziło im tylko o jedno odkąd zaczęła dbać o wygląd i ubierać się seksowniej.
Po śniadaniu dyrektorka odprowadziła czwórkę prefektów przed zamek, gdzie użyli świstoklika i po chwili znaleźli się przed ich szkołą. Hermiona się cieszyła, pragnęła tylko pobiec do przyjaciół i przywitać się z nimi, ale wiedziała, że musi pominąć kilka faktów, takich, jak miły Draco.
Gdy tylko przekroczyła bramę szkoły znalazła się na holu i biegiem pognała do wieży Gryffindoru, gdzie zupełnie nikogo nie zastała. „Cholera, sobota. Pewnie wszyscy w Hogsmeade” – pomyślała szatynka. Korzystała z dość ciepłej październikowej pogody i poszła usiąść na błonia. Gdy tylko tam doszła zobaczyła blondyna ukrytego za drzewem z głową między nogami. Nie mogła go teraz tak zostawić, przecież coś musiało być na rzeczy, coś musiało się stać. Gdyby sprawa nie była poważna, Malfoy by się tak nie zachowywał. Dziewczyna podeszła do niego i usiadła obok.
-Co się stało? – spytała z troską w głosie.
-Odwal się Granger, jeszcze ciebie mi tu potrzeba.. – blondyn mówił do niej z ogromnym żalem.
Gryfonka dostrzegła kawałek pergaminu w jego dłoniach i twarz mokrą od… łez?
Nie odchodziła, wolała z nim siedzieć, aby nie zrobił nic głupiego. W końcu podał jej list.
„Twój ojciec uciekł z Azkabanu, rzucił na matkę Cruciatusa i Sectumsemprę, jest w św. Mungu, uważaj na siebie”
-Kto ci przysłał ten list? – spytała Dracona
-Nie wiem
Dziewczyna siedziała z nim tam do wieczora, zaczęło się robić chłodno. Malfoy już nie płakał, ale był przygaszony. Martwiła się o niego, nie chciała, by cokolwiek się mu stało, nie po tym, jak się polubili.
-Granger nie możemy się widywać, ty dla mojego ojca jesteś zwykłą szlamą, zabije cię, a już wie, że byliśmy razem na tej wycieczce. On Cię po prostu zniszczy!
-Jesteś okropny! Wiem, że dla ciebie też się liczy status krwi! Nie kłam i nie wciskaj mi bajeczek, że to przez twojego ojca! A co z moimi rodzicami?! Pewnie ich znajdzie i zabije! Odwal się Malfoy! Nie chcę cię już znać! – warknęła na niego.
Hermiona zerwała się na równe nogi, wybiegła za teren zamku i teleportowała się do rodziców, musi zdążyć przed Lucjuszem.
Już po chwili znalazła się w domu. Wparował szybko do domu.
-Mamo! Tato! Gdzie jesteście? – krzyczała i biegała po domu szukając ich.
-Hmm.. Panna Granger jak mniemam? Twoich rodziców tu nie ma i nie zobaczysz ich dopóki nie zwabisz tu mojego syna, nie mogę się dostać do Hogwartu, a muszę z nim poważnie porozmawiać i wyjaśnić parę ważnych spraw.
-Gdzie oni są?! – zrzuciła się na nich bezradna, zapomniała różdżki.
-Draco ma się tu pojawić do środy wieczora, w innym przypadku spotkasz się z rodzicami po drugiej stronie – i Malfoy senior zniknął.
Dziewczyna usiadła pod ścianą i zaczęła płakać. Co ona ma teraz zrobić? Nie mogła go narażać, a w sumie co on ją obchodził?! Ważniejsi byli jej rodzice, ale przecież nie może pozwolić, by ktokolwiek zginął. Szatynka płakała jeszcze długo. Teleportowała się i znalazła się przed bramą Hogwartu. Pobiegła szybko do zamku i udała się do lochów. „Cholera, jakie oni mają hasło?!” – rozmyślała gorączkowo. „Już wiem”. Podała hasło i weszła do dormitorium Ślizgonów.
-Gdzie jest Malfoy do cholery?! – krzyknęła na całe dormitorium.
Blondyn siedział pod ścianą, podeszła do niego.
-Draco musimy pogadać, natychmiast! Idziemy, już!
Szarpnęła go za rękaw i poszła do toalety, w której bywała Jęcząca Marta, nikt im tam nie przeszkodzi.
-Widziałam się z Twoim ojcem! On jest okropny! On porwał moich rodziców i powiedział, że jeżeli do środy wieczora nie pojawisz się w moim domu to nigdy ich nie zobaczę! Wymyśl coś! Natychmiast!
-A co mam wymyślić? Po prostu się z nim spotkam.
-Nie możesz tego zrobić.. On zrobi ci krzywdę.
-I co się tym przejmujesz? Już tyle wytrzymałem, to wytrzymam kolejnego Cruciatusa, żadna nowość.
-Draco przestań! Nie pozwolę ci na to. Musimy pójść do Snape. I to jak najszybciej.
Razem poszli do Snape i opowiedzieli mu o wszystkim. Hermiona płakała, nie chciała stracić swoich rodziców. Nie teraz, jak dopiero ich odzyskała. Już po bitwie. Miało być wszystko w porządku, a tu co? Stary Malfoy ucieka z Azkabanu i chce zabić jej rodziców.
Całkiem fany rozdział:) Czekam na więcej:) Dziękuję za nominację:)
OdpowiedzUsuńCiekawy. :D Czekam na NN
OdpowiedzUsuńOO :D No ale się dzieje :D Masakra ... Czekam z niecierpliwością na więcej
OdpowiedzUsuńKrotki, ale dobry.
OdpowiedzUsuńPisz wiecej!
Cześć!:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie: Mogłabyś mnie powiadamiać o nowych wpisach na twoim blogu przez
gadu-Gadu? Mój numer - 43089985 .
Uwielbiam Twojego bloga! ^^
uwielbiam twojego bloga, więc nie mogłam się powstrzymać i jesteś w nominowanych przeze mnie blogach do The Versatile Blogger <333
OdpowiedzUsuńwięcej inf :
http://oczekiwana.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
Coraz ciekawiej....
OdpowiedzUsuń