niedziela, 31 marca 2013

Rozdział XIX Pojednanie

Rozdział XIX, wydaje mi się dłuższy niż zwykle, zostawcie komentarz ;)

~*~*~*~*~*~

  Hermiona obudziwszy się wstała z łóżka i spojrzała w lustro. Wyglądała jak wrak człowieka, oczy podpuchnięte, rozmazany makijaż. Jednym machnięciem różdżki wszystko naprawiła. Podeszła do łóżka Draco, nachyliła się i pocałowała go w czoło.
-Ciągle tu jesteś?
-Tak, nie mogłam wyjść..
Po chwili przyszła pani Pomfrey i oznajmiła, że może wyjść dziś ze Skrzydła Szpitalnego. Ślizgon w towarzystwie Gryfonki wyszedł, poszła z nim do jego pokoju.
-Hermiona wybacz mi.. ja.. ja.. – nie wiedział co ma powiedzieć.
-Cii.. Nie możesz się teraz przemęczać, Twoje rany były dziwnie głębokie, jak na zwykłe rozcięcia lustrem, wybaczam Ci Draconie Malfoy, ale nie zawiedź mnie po raz kolejny
-Obiecuję.
Dziewczyna siedziała na jego łóżku, a on leżał z głową na jej kolanach, kiedy wleciały do pokoju dwie sowy.
-Mamy przerąbane, nie byłem patrolować korytarzy – powiedział Malfoy.
-Ja też nie,
Otwarli listy i przeczytali je, była w nich zawarta wiadomość o szlabanie. Mieli się wstawić u profesora Slughorna w piątek za tydzień, to u niego dostaną szlaban.
  Hermiona i Draco dużo rozmawiali tego dnia, śmiali się i plotkowali. Doskonale czuli się w swoim towarzystwie, przestali już sobie dokuczać.
 

  Tydzień minął im błyskawicznie, chodzili razem korytarzami, dyskutowali i żartowali, jednego dnia dołączył nawet do nich Potter i Ginny. A Rona omijali szerokim łukiem.
 
  W końcu wybiła godzina 18 i musieli się udać do Slughorna, okazało się, że muszą alfabetycznie posegregować jego wszystkie eliksiry. O dziwo zadanie szło im sprawnie, Draco podawał Hermionie eliksiry, a ona je układała według alfabetu. Współpracując całkiem nieźle im to wychodziło. Po kilku godzinach okazało się, że zadanie mają skończone, więc udali się do profesora po swoje różdżki  i poszli do pokoju Gryfonki, w którym strzelał kominek.
 
  Hermiona leżała na boku tyłem do Dracona, on przytulił ją od tyłu i uniósł głowę nad jej uchem.
-Hermiona? Śpisz?
-Nie, jeszcze nie.
-Ja też..
Odwrócił ją do siebie przodem, spojrzał w czekoladowe oczy i wziął za rękę.
-Hermiono.. Kocham Cię.
-Arystokrata kocha szlamę? – zachichotała – przepraszam – dodała widząc jego smutny wyraz twarzy – Draco… Ja ciebie też kocham.
Zaczęli się namiętnie całować, a później kochać.
  Hermiona obudziła się cała rozanielona, była szczęśliwa, to najlepsza noc jej życia. Chłopak, w którym skrycie podkochiwała się od dawna wyznał jej miłość. Ciągle w to nie wierzyła, jej życie zaczęło się układać od nowa. Podobała jej się zmiana w Malfoyu, jego oczy były teraz pełne ciepła i troski o nią. Martwił się, co czasami było dla niej męczące, bo gdy spóźniała się 5 minut, od razu jej szukał i robił kazanie jak to się o nią nie martwi. Co wieczór szeptał jej jak bardzo ją kocha, tulił i całował.
 
  Draco już dawno pogodził się z Zabinim, coraz częściej spotykali się piątkę, czyli Harry, Ginny, Zabini, Hermiona i Draco. Diabeł dawał widoczne znaki, że nie jest zadowolony z tego, że Ginny jest z bliznowatym, całkiem wyładniała.
 

  Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Draco miał zostać w Hogwarcie, kilka dni wcześniej Hermiona wysłała sowę do swoich rodziców.
-Draco nie pozwolę ci zostać samemu w Hogwarcie, nie i koniec! Nie sprzeciwiaj mi się! Jedziesz ze mną!
-Mój ojciec porwał twoich rodziców i chciał cię zabić! Nie będę tam mile widziany.
-Jedziesz ze mną! Jesteś moim przyjacielem!
Dracona zabolało trochę to, że nazwała go swoim przyjacielem, wyznawali sobie miłość, spali razem, uprawiali seks i są przyjaciółmi? Rzeczywiście Draco nie zaproponował Gryfonce związku, ale przecież mimo wszystko ona była dla niego kimś więcej niż przyjacielem. Smok podjął decyzje, musi ją zdobyć, musi z nią być.
-Dobrze, pojadę z tobą.
 
  Ostatnie tygodnie przed świętami strasznie się dłużyły, Hermiona więcej czasu spędzała w swoim pokoju niż w pokoju Ślizgona, miała masę nauki, a nawet nie spała już w jego łóżku, Draco przez to nie mógł spać po nocach, brakowało mu ciepła tego drobnego ciała i wpatrzonych w niego rankiem brązowych oczu.
 
  Draco poszedł do pokoju Gryfonki i próbował ją pocałować, ale ona tego unikła.
-Hermiona, co się dzieje?
-Jak to co?! Jesteśmy przyjaciółmi, przyjaciele się nie całują i nie sypiają ze sobą, to nie normalne Draco.
-Ale ci to nie przeszkadzało jakoś. Coś się stało? –spojrzał na nią z troską.
-Nie chcę, żeby kiedykolwiek i jakikolwiek mężczyzna mnie dotykał! Rozumiesz?! – łzy napłynęły jej do oczu.
Teraz Draco był pewien, że coś się wydarzyło.
-Ron?! Znowu?!
Hermiona pokręciła przecząco głowa.
-A kto? Mów Hermiona!
Draco próbował ją przytulić, ale ona odepchnęła go od siebie, nie czuła się już bezpieczna nawet przy nim.

Do głowy wpłynęło wspomnienie:
 
Hermiona szła wieczorem korytarzem, wracała sama z dyżuru, ktoś ją zaszedł od tyłu, próbował całować, dotykać, wepchnął ją do pustej Sali lekcyjnej, popchnął na podłogę i zdarł z niej ubranie machnięciem różdżki, a później zgwałcił. Potem ubrał również różdżką, a szatynka przesiedziała całą noc w klasie, dopiero rano poszła do pokoju, nienawidziła go, był to nowy nauczyciel Astronomii, jej dawna miłość – Wiktor Krum

Szatynka płakała na dobre.
-Wyjdź Malfoy, błagam.
-Powiedz mi kto cię skrzywdził, nie wyjdę póki się nie dowiem.
-Nowy od Astronomi… Krum – dziewczyna rozpłakał się na dobre.
-Nic ci nie zrobię. Zaufaj mi, przy mnie jesteś bezpieczna – wyciągnął do niej rękę.
Szatynka złapała ją i rzuciła mu się w ramiona, płakała na jego ramieniu, nie mogła powstrzymać łez. Najpierw Ron, teraz ten pajac, miała dość.
-Musimy iść do Snape.
-Nie, błagam… Nie chcę..
Draco do niczego już jej nie nakłaniał, przytulił ją do siebie. Za parę dni miały być święta, nie chciał, by była smutna. Z pewnością w jej domu nie brakuje ciepła rodzinnego, z pewnością w święta Hermiona podniesie się na duchu.
 
  Szatynka zasnęła, Malfoy wyszedł z jej pokoju, szedł prosto do Snape'a. Walił mocno w drzwi.
-Profesorze, otwórz..
-Wielkie nieba, Draco co się dzieje?
Ślizgon miał swoją śnieżnobiałą koszulę ubrudzoną tuszem do rzęs szatynki.
-Krum zgwałcił Hermione!
-To bardzo mocny zarzut panie Malfoy, jednak mam związane ręce dopóki panna Granger sama nie doniesie na niego do mnie, przykro mi,
-Zrób coś profesorze! Ona nie powie tego sama, to sprawia jej dużo bólu.
-Niedługo święta, Hermiona odpocznie i wszystko będzie dobrze, może ją nakłonisz do złożenia doniesienia, przykro mi, ale dotychczas naprawdę nic nie mogę zrobić.
 
  Malfoy był wściekły, gnał do pokoju Gryfonki, na jego drodze pojawił się Krum.
-Ty wredny palancie! Jak mogłeś?! Jak mogłeś skrzywdzić Hermionę?! Nie daruję ci tego, zabije cię! Co z ciebie za facet skoro robisz takie rzeczy?!
-Szlama się puszcza, a później skarży? Sama tego chciała, a teraz udaje niewiniątko.
-Nie nazywaj tak Hermiony! Zostaniesz stąd wywalony! A jeśli nie, sam zadbam o to, byś już nigdy nie zrobił jej nic złego!
-W sumie, sam mogę odejść.. Wziąłem to, co chciałem, mogę odjeść.
Draco zaciskał już pięści, powstrzymał się jednak, bo nie miał różdżki przy sobie, nie wiedział do czego jest zdolny.
 
  Po kilkunastu minutach wszedł do pokoju Gryfonki, otulił ją kołdrą, a sam zasnął na kanapie.

Reklama

Moje koleżanka założyła bloga z szablonami, szuka szabloniarek, które je pomogą. Każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie, a jeśli nie zawsze może zamówić ;)
Tak więc zapraszam!

Nowy rozdział? 
Hmm.. Może jutro?

piątek, 29 marca 2013

Rozdział XVIII Wredny parszywiec cz.II

 Kochani,
dziękuję wam za wszystkie wejścia i komentarze z waszej strony.
Dziękuję osobą, które są z moim blogiem od początku.
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie nadal komentować ;)

~*~*~*~*~

  W jej pokoju stały trzy osoby,  a mianowicie Draco, Ginny i Ron. Zdziwiła się na ich widok.
-Co wy do cholery tu robicie jeden z drugim?! Nie chcę znać ani ciebie Malfoy, ani ciebie Weasley, nie chcę was znać, niszczycie mi życie! – warknęła w stronę facetów - Ginny kochanie, ty możesz zostać.
Akcja przed jej oczami toczyła się szybko. Malfoy podawał fiolkę z jakimś eliksirem, poznała eliksir było to Veritaserum*, a Ginny wlała zawartość do ust Rona.
-Ron gadaj wszystko co wiesz.
Po chwili eliksir zaczął działać.
-Podsłuchałem jak Malfoy mówi Zabiniemu, że przeleciał tamtą szlamę – Hermiona wzdrygnęła się na ten wyraz – założyli się, że pójdzie z nim do łóżka, ale Malfoy mówił, że ją kocha i nie pamiętał o zakładzie – a ja napisałem list, chciałem się zemścić, że nie udało mi się zabawić z tą kurwą na korytarzu, w łóżku jest jak lwica.
Hermiona podeszła do rudzielca i wymierzyła mu siarczysty policzek.
-Ty podła świnio. Jak mogłeś?! Może i jestem szlamą, ale jestem lepszą osobą od ciebie, jestem ludzka, wypierdalaj do Lavender, ja przynajmniej nie zdradzam i nie odbijam nikomu partnerów. A co do ciebie Malfoy, to odrzuca mnie sam fakt, że mogłeś się o coś takiego założyć, wyjdź proszę – unikała jego wzroku, nie chciała spojrzeć w jego tęczówki, bo wybaczyłaby mu od razu.
Ona również go kochała. Wszystko zaczęło się na wycieczce, przytulał ją jak miała koszmary, a gdy zasypiali razem, one ustępowały i nie dręczyły jej.
Ron wyszedł z jej pokoju, Draco zmierzał w kierunku wyjścia.
-Ginny zostawisz nas samych?
Ginny skinęła głową.
-Draco zostań.
Młodsza Gryfonka opuściła jej pokój razem z Ronem. Hermiona i Draco usiedli na łóżku.
-Jak mogłeś? Dlaczego traktujesz kobiety tak przedmiotowo zakładając się o coś?
Chłopak wstał, stanął przed nią i uklęknął.
-Wybacz Hermiono, to było zanim poznałem cię naprawdę, teraz bym tego nie zrobił, wiele dla mnie znaczysz, uwierz mi.
-Ja już nie wiem komu i w co mam wierzyć, to jest zbyt skomplikowane Malfoy, założyłeś się o mnie, to nie fair nie sądzisz? Kobiet się tak nie traktuje.-Nie mam nic na swoją obronę – mówił i patrzył w jej oczy.
Hermiona milczała, po chwili Draco usiadł obok niej i także zamilkł, szatynka nie chciała, żeby wychodził, ale nie miała ochoty na dalszą rozmowę, kochała go, ale nie przyzna mu się do tego, nie po tym wszystkim. W jej głowie kołowały się myśli, nie wiedziała jak ma postąpić, przez głowę przeleciały jej dobre i w przewadze złe chwile, on niby się zmienił, ale w dalszym ciągu gdzieś był dawnym Malfoyem.
-Draco.
-Tak Hermiono? – kucnął i ujął ją za rękę
-Odejdź. Nie mogę ci wybaczyć, wiem jaki masz stosunek do kobiet, bierzesz panienkę na jedną noc i tyle, a ja tak nie chcę. Potrzebuję chłopaka dla którego będę tą jedyną, który będzie potrafił się mną zaopiekować, a ty nie zapewnisz mi tego.
Draco wyszedł zrezygnowany z jej pokoju, wszedł do łazienki, odkręcił wodę i oparł się o umywalkę, splunął. Jak mógł być takim idiotą? Opukał twarz zimną wodą, cisnął ręką w lustro kilka krotnie, które popękało, zostawił na nim ślady krwi, w ręce powstały szerokie i głębokie rany, w której były kawałki szkła, nie opatrzył ręki, nie było sensu, wszystko straciło dla niego znaczenie. Poszedł do pokoju i rzucił się na łóżko, po chwili film mu się urwał, a pościel była od krwi.

  Hermiona wzięła pidżamę i poszła do łazienki, na lustrze zobaczyła krew i na podłodze leżała dość obfita stróżka krwi, a co jeśli mu się coś stało? Musi tam wejść, jak się coś stanie Draconowi to będzie jej wina, ale przecież nie będzie jej brał na litość. Hermiona nie myślała dłużej, nacisnęła na klamkę i weszła do jego pokoju, na pościeli była spora plama krwi, wyglądał jakby spał, ale to nie był sen. Z sekundy na sekundę tracił coraz więcej krwi i umierał. Hermiona opatrzyła mu rękę. Nie miała siły, ale musiała ją znaleźć. Wzięła go na ręce, sprawiało jej to ogromną trudność, ponieważ była drobna. Po długiej drodze dotarła do Skrzydła Szpitalnego, położyła go na łóżku ciężko dysząc i zawołała panią Pomfrey.
-Wielkie nieba! Co mu się stało?
-Nie wiem, znalazłam go w pościeli całej od krwi.
-Wygląda na to, że stracił sporo krwi, nie pora na pogaduszki.
Pielęgniarka podała mu eliksiry i czarowała jego rękę.
-Idź spać panienko, nie wiadomo kiedy się obudzi, na razie zrobiłam co w mojej mocy. – oznajmiła ją pani Pomfrey.
-Mogę zostać? To dla mnie ważne – nalegała Hermiona.
Szkolna pielęgniarka skinęła głową. Szatynka wzięła krzesło spod ściany i usiadła przy łóżku, chwyciła go za zdrową rękę.
-Jestem przy tobie Draco, proszę obudź się, nie możesz… - załkała cicho – to moja wina, wiem, ale proszę cię, nie odchodź.. – Gryfonka lamentowała.

  Rano obudziły ją promienie słońca, głowę miała położoną na brzuchu Dracona i ciągle trzymała go za rękę, podniosła się, oczy miała zapłakane, a tusz mocno rozmazany, wyglądała jak upiór, ale nie liczyło się to dla niej, chciała być przy nim bez względu na wszystko. Do Skrzydła wpadła Pansy.
-Oh gdzie jest mój Dracuś? Co z nim? Co ty tu robisz, nędzna szlamo? Byś się umyła chociaż. – Pansy dogryzała dziewczynie.
Hermiona puściła rękę Smoka, nie odzywała się do Pansy, wstała z krzesła i chciała odejść, gdy nagle...
-Her.. Hermiona? – mamrotał Draco
Pansy wyraźnie się obraziła i wyszła, a szatynka usiadła na swoim miejscu i znów trzymała go za rękę, kilka razy mamrotał jeszcze jej imię przez sen. Po podaniu kolejnej porcji leków przez panią Pomfrey, jego powieki zaczęły lekko dygotać, po chwili odsłoniły jego śliczne tęczówki.
-Co się stało? Gdzie jestem? Ał…
-No ja nie wiem, znalazłam cię w pościeli od krwi, w ręce miałeś kawałki lustra. Coś ty zrobił?
-Nie pamiętam. Hermiona, od kiedy tu jesteś?
-Odkąd Cię tu przyniosłam. – odpowiedziała mu dziewczyna i pocałowała w czoło.
Przez cały dzień siedziała przy nim, ponieważ była niedziela. Odgarniała mu kosmyki z czoła, jutro miał już wyjść ze Skrzydła Szpitalnego. Hermiona kolejną noc spędziła przy nim, choć on nalegał by poszła spać do pokoju, ona przysunęła drugie łóżko, do jego wąskiego łóżka i położyła się trzymając go ciągle za zdrową rękę.

  Dla Draco obecność Hermiony wiele znaczyła, odczuwał, że już się na niego nie gniewa. Była taka piękna, jej brązowe tęczówki były bardzo wesołe, gdy się obudził, a teraz spała u jego boku trzymając go za rękę, a włosy rozkładały się na poduszce w wachlarzu, blondyn przypatrywał się jej długo. Teraz był pewien, że musi udowodnić jej, że ją kocha, nie może jej stracić, nie znowu. Była równocześnie piękna i mądra, co było jej największymi atutami, wiele było ładnych dziewczyn, ale zazwyczaj nie były one zbytnio inteligentne, a ona była kobietą idealną.

  Blondyn rozmyślał także o tym, że nie dostał żadnych wieści od matki co się z nią dzieje, w przyszłym tygodniu będzie musiał odwiedzić ją u św.Munga, chciał wiedzieć jak się czuje i przedstawić jej Hermionę, wybrankę jego serca, która prawdopodobnie zagości u niego na stałe, odda jej całe swoje serce, duszę, wszystko czego tylko zapragnie. Będzie się nią opiekował i udowodni jej to, że potrafi zadbać o kobietę, z  resztą poniekąd się już o tym przekonała, gdy zasypiała w jego bezpiecznych ramionach od jakiś dwóch, a może nawet trzech miesięcy.

  Smok po długich rozmyślaniach w końcu zasnął i śnił mu się idealny dzień z Panną Granger, a mianowicie ich ostatnia romantyczna kolacja.

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział XVII Wredny parszywiec cz.I

Hej kochani! 
Rozdział XVII, mam nadzieję, że wam się spodoba, dziękuję za 17 komentarzy pod ostatnim rozdziałem!
Piszcie jak wam się podoba :D

~*~*~*~*~*~

  Malfoy chodził korytarzami Hogwartu, drzwi były już zamknięte, nie mógł wyjść na zewnątrz, w pewnym momencie drogę zagrodził mu nijaki rudzielec Ronald Weasley.
-I co Malfoy? Zadowolony z wygranego zakładu? O co ty się w ogóle zakładałeś? O szlamę? Hahahaha.. Nie wiedziałem, że tak nisko upadłeś – nabijał się z niego Ron.
-Słuchaj sobie palancie. To ty napisałeś jej ten list? Zapłacisz mi za to, przysięgam – zagroził mu Draco – i nie nazywaj Hermiony szlamą, ty podły Wieprzleju – odszedł.
 
  Blondyn jeszcze długo błądził po korytarzach zamku, nie mógł opanować swoich myśli, ciągle powracały do szatynki, niewinnej, płaczącej przez niego dziewczyny. Nie wierzył w to, że Wieprzlej zrobił się taki podstępny. Jak on mógł go nie zauważyć? Pewnie podsłuchiwał palant jeden. A on nie potrzebnie przywalił Zabiniemu. Jak on mógł wierzyć, że jego przyjaciel komukolwiek o tym powiedział? Ale sam fakt był taki, że Blaise nazwał Hermionę kurewską szlamą, a to nie było z jego strony miłe. W końcu był w niej zakochany. Chciał przy niej być w dzień i w nocy, siedzieli razem w ławce i sypiali ze sobą, a tu wszystko się posypało jak domek z kart. Jak mógł być taki naiwny i mieć nadzieję, ze to się nie wyda, a on zrobił to z miłości, a nie z powodu zakładu. Dla niego liczyło się tylko teraz to, jak ją przekonać, że ją kocha. Co miał robić? Opuścił dzisiejsze patrolowanie korytarzy, ale nie liczył się z konsekwencjami.

  Hermiona siedziała w swoim pokoju, nie poszła patrolować korytarzy, najwyżej dostanie szlaban, szatynka miała już dość tego życia, każdy ciągle z niej żartował, nazywał ją szlamą, zdradzał, a teraz przeleciał ją cholerny arystokrata dla zakładu, a ona? Kochała go bez względu na wszystko. W głowie miała obraz jego cudownych srebrnych tęczówek. Nie mogła przestać o nim myśleć, a łzy same spływały po policzkach jak potoki. Jej policzki były mokre, pod oczami miała grube kreski rozmazanego tuszu, oczy podpuchnięte, czuła się żałośnie. Miała dość. Napisała list do Ginny i Harry'ego.
 
  Po kilkunastu minutach wlecieli do jej pokoju oboje.
-Co się stało?
-Bo ja… ja się zakochałam.. W Mmm… - załkała głośno – W Malfoyu.
-No i czego ryczysz głupia? Umyj się, załóż coś sexy, zrób makijaż i idź do niego! Ma pokój obok ciebie! Na co czekasz?
-Nie Hermiono, nie możesz.. On jest śmierciożercą pamiętasz?! Mówiłaś mi już o tym, ale zapomnij o nim, proszę.. – nalegał Harry.
-Ale ja się z nim przespałam, było cudownie.
-Więc? – pytała Ginny
-Daj mi dokończyć! – nalegała Hermiona
Dziewczyna opowiedziała im o wszystkim, o tym jak Draco uratował ją przed gwałtem Rona, jak miała koszmary na wycieczce, a on ją przytulił i od tego czasu spali ciągle w łóżku jednym, o kolacji, o wszystkim, a na końcu o zakładzie.
-Co za palant! Niech go dorwę! – Harry był już wściekły.
-Czekaj… On mówił mi, że mnie kocha, że zapomniał o tym zakładzie, a ja nie wiem czy mu wierzyć..
-Ja tego tak nie zostawię, pogadam z nim – oznajmiła ich Ginny.
-Ginny ale po co? Nie ma sensu! On mnie tylko wykorzystał dla zakładu – dziewczyna zapłakała.
-To jest niemożliwe, widzę jak on na ciebie patrzy! – nalegała Ginny.
 
  Przyjaciele zostali z Hermioną jeszcze długo, spędzali miło czas, rozśmieszali ją i pocieszali. Nie chcieli by czuła się samotna, Ruda była przekonana, że Malfoy kocha jej przyjaciółkę. On nie mógł jej od tak wykorzystać, coś musiała dla niego znaczyć. Tylko co?
  Młoda Gryfonka poszła do pokoju Draco. Zapukała do jego drzwi, ale długo nikt nie odpowiadał, więc nacisnęła na klamkę i weszła do środka, to co zobaczyła totalnie nią wstrząsnęło. Malfoy siedział na łóżku, a po jego policzkach spływały łzy.
-Czego chcesz?
-To co zrobiłeś Hermionie, nie było fair, ale wierzę, że ona coś dla ciebie znaczy, ja to widzę.
-Słuchaj założyłem się z Zabinim, że ją zaliczę, to fakt, było to w wakacje, miałem czas do grudnia, zrobiliśmy to, ale ja kompletnie zapomniałem o zakładzie, a twój brat wszystko słyszał i napisał do niej list..
-Czekaj co?! Jak to mój brat?! Zabiję gnoja. Hermiona siedzi u siebie i płacze! Zresztą ty też najlepiej nie wyglądasz. Mam pewien pomysł, ale musisz mi pomóc. – Dziewczyna powiedziała mu o pomyśle.
-Pomogę. Jesteś inna niż Twój brat.
-Do usług – Ruda odeszła.

  Hermiona siedziała w pokoju i wpatrywała się w blask księżyca, kolor przypominał jej o tęczówkach Malfoya, już nie płakała. Harry i Ginny podnieśli ją na duchu. Może tak miało być, tak jest lepiej.
 
  Mijały dni, w końcu nastał weekend i dziewczyna postanowiła w końcu odwiedzić rodziców. W piątek wczesnym rankiem Hermiona aportowała się do rodzinnego domu. Rodzice ucieszyli się na jej widok. Przytulili się na powitanie, matce Hermiony spływały łzy po policzkach.
 
  Po kilku godzinach długich rozmów i wypitej litrami herbaty, Hermiona postanowiła wrócić do Hogwartu. Po wejściu do pokoju zobaczyła tam trójkę ludzi, ich widok ją zszokował.
~*~*~*~*~*~*~*~
Piszcie komentarze kochane czarodzieje!
Jeśli chcecie być informowani o postach zostawcie numer GG.

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział XVI Prawda wyszła na jaw

 Dziękuję wam kochani za 14 komentarzy pod wczorajszym rozdziałem!
Kocham was wręcz :)
Mam nadzieję, że tym razem też mnie nie zawiedziecie :)

Czcionką pochyłą napisana jest scena +18 jeśli chcecie możecie ją ominąć

~*~*~*~*~*~

  Hermiona obudziła się dość wcześnie rano, spojrzała na zegar w pokoju Ślizgona, który wskazywał godzinę 6:00. Malfoy mocno przytulał ją do siebie. Jednego była pewna, kochała tego pieprzniętego blondyna, choćby nie wiadomo jak się wypierała, czuła do niego to, czego nigdy nie powinna poczuć. Jeszcze jakiś czas temu pragnęła grupki dzieci z tym rudzielcem, a teraz jedyną myślą w jej głowie był blondyn, z którym jest, który się zmienił. Do jej głowy wpadł obraz dziewczyny białej długiej sukni w skromnym kroju, a u jej boku przystojny blondyn w czarnym garniturze.
-Malfoy, wypierdalaj z mojej głowy! – krzyknęła na głos.
Blondyn przetarł oczy i spojrzał na nią.
-Przecież nie siedzę ci na głowie.. O co ci chodzi?
-Nie ważne, idę do siebie.
Dziewczyna wstała i po wlokła się do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko. Przecież ona nie może go kochać, to nie jest możliwe. Faktem było to, że jego ojciec już nie żył, ale Bellatrix i inni śmierciożercy z pewnością będą pilnować Dracona. Nie pozwolą na to, aby był z jakąś tam szlamą, o której niedawno sam w ten sposób myślał. A nawet jeśliby z nim była obawiałaby się, że dawny Malfoy wróci, że znowu będzie taki oschły i zimny, a w jego oczach nie zobaczy ciepła. Ona potrzebowała mężczyzny, który będzie ją chronił i kochał, co prawda czuła się przy nim bezpieczna, ale nie wiadomo jak długo jeszcze tak będzie. Szatynka leżała na łóżku, włosy miała rozłożone, błyszczące, lekko pofalowane i idealnie podkreślały jej naturalną urodę.
-Nigdzie dziś nie idę, żadnych lekcji – powiedziała sama do siebie.

  Dziewczyna leżała na łóżku i rozmyślała, miała wrażenie jakby minęło piętnaście minut, a gdy spojrzała zegarek okazało się, że jest już 8:00. Powinna iść na śniadanie, ale skoro nie chciała iść na lekcje została w pokoju. Była głodna. Rozległo się pukanie do drzwi. Szatynka podeszła i otwarła drzwi, zobaczyła Malfoya trzymającego tacę, a na niej sałatka gyros, kanapki, wędliny, sery, a nawet jajecznica, do picia miała do wyboru, kawę, herbatę lub soki.
-Wow, Draco nie musiałeś – mówiąc to odsunęła się i wpuściła go do pokoju.
Blondyn ubrany był w czarne spodnie, koszulę i marynarkę. Był taki przystojny. Tacę położył na stoliku.
-Smacznego – puścił jej oczko i wyszedł.
Dziewczyna usiadła do stołu i zjadła trochę sałatki, kanapkę z serem i wypiła kawę. Była mu wdzięczna za śniadanie. Gdyby nie on umierałaby właśnie z głodu. Zastanawiała się skąd Draco wiedział, że zostanie przez cały dzień w pokoju i przyniósł jej śniadanie. Ciekawiło ją także skąd Draco wszystko wytrzasnął, przecież nie miał kuchni w pokoju, a może.. Nie chyba nie. Śniadanie było pyszne, cholera, dzięki temu wydawał się jeszcze bardziej pociągający. Cały dzień zaprzątał jej głowę, pojawiał jej się obraz ostatniej nocy, wino, kolacja, muzyka i łóżko, nie ukrywała, miała wtedy na niego ochotę, a on jej odmówił. Nie wiedziała dlaczego, przecież zawsze zaliczał panienki kiedy nadarzyła się tylko okazja.

  Nastał wieczór i Draco przyszedł do niej. Dał jej notatki do odpisania, a ona znów była mu wdzięczna.
-Dlaczego nie przyszłaś dziś na lekcje? – spytał ją – Źle się czujesz?
-Nie, wszystko ok, po prostu nie miałam ochoty. – odpowiedziała cicho.
-Przecież widzę.. Mów co się dzieje?
-Jest mi cholernie przykro, mam wyrzuty sumienia, nie chciałam, żebyś stracił ojca przeze mnie, przez moich rodziców, mimo wszystko musiałeś go kochać. Rozumiem, był okropny, torturował ciebie i twoją matkę, ale to był twój ojciec.. – wyrzuciła z siebie
-Nie przejmuj się, ja go zabiłem, nie ty, musiałem, nie miałem wyjścia, daj spokój Hermiona – przytulił ją do siebie.
   
Po chwili Draco zaczął całować Hermionę, a ona nie pozostawała mu dłużna, zdjęła jego marynarkę, która wylądowała na podłodze, zdjął jej bluzkę i przejechał po jej okrągłych piersiach rękoma, Gryffonka leżała na nim rękoma mierzwiła jego włosy, po chwili jej ręce spoczęły na jego klatce piersiowej i rozpinała jego koszulę, która razem z jej bluzką wylądowały za łóżkiem. Draco nie zastanawiał się chwili i rozpiął jej stanik, jej piersi były duże i okrągłe, a on je całował. Szatynka rozpięła jego spodnie i z bokserkami wylądowały na lampie, a on zrzucił z niej natychmiast jej spodnie i majtki. Dotykali się, ich ręce błądziły po ciele drugiego. Hermiona na niego weszła i zaczęła się  z nim namiętnie kochać, szatynka lubiła to robić, z rudzielcem robili to dość często, ale z Malfoyem to było zupełnie co innego, był delikatny i czuły, nie robił nic wbrew jej woli, choć ona wolała poszaleć, w łóżku była zupełnie inna, był kocicą, siedziała na Draconie i robiła swoje. Była taka tego spragniona. Po pewnym czasie ogarnęła ich euforia i opadli z sił, dziewczyna przytuliła się do blondyna.
-Kocham cię – wyszeptał w jej włosy.
Ale ona już tego nie usłyszała, smacznie spała, przytulona jak dziecko do niego. Po kilku minutach Draco również zasnął.

  Obudzili się przytuleni do siebie. Była 7:00 rano, oboje cieszyli się z tego co się stało zeszłej nocy. Wzięli razem kąpiel w pianie. Później się ubrali i poszli na lekcje. Wymieniali znaczące spojrzenia, uśmiechali się do siebie, byli rozanieleni.

  Draco rozmawiał między lekcjami z Bleisem i opowiedział mu o wszystkim co się stało. Bleise mu pogratulował, bo blondyn wygrał zakład. Smok zupełnie zapomniał o zakładzie, nie chciał jej tylko dlatego przelecieć, to wynikło samo, kochał ją i nie chciał, żeby cokolwiek się między nimi zmieniło. Chciał, żeby nadal zasypiała u jego boku. Nie powiedział Diabłowi o uczuciu do Hermiony.

  Po południu dziewczyna weszła do pokoju. Na parapecie siedziała sowa, której nigdy nie widziała. Wzięła od niej list, dała jej wody i krakersy.

„Malfoy z Zabinim założyli się czy cię przeleci, gratuluję szlamo”

Po Hermiony policzkach spływały łzy, czuła się wykorzystana, jak szmata. Myślała, że coś dla niego znaczy, a tym czasem chodziło o głupi zakład. Jak ona mogła być tak naiwna? Do jej pokoju wszedł Draco.
-Co jest? Czemu płaczesz? – zobaczył list na łóku. – Tak to prawda, to był zakład, ale ja o nim zupełnie zapomniałem, nie zrobiłem tego z tobą dla zakładu, wiele dla mnie znaczysz. Hermiono ja Cię kocham.
-Spierdalaj! Wynoś się z mojego życia! Nienawidzę cię!
Hermiona wymierzyła mu siarczysty policzek, on nie zareagował.
-Wysłuchaj mnie proszę cię. Nie wierzysz mi?
-Twoje słowa nic nie znaczą! Jesteś arystokratyczną, egoistyczną świnią! Nie chcę cię znać! Wyjdź stąd. W tej chwili! Wynoś się! – Dziewczyna krzyczała na cały głos. – Zależy ci tylko na samym sobie, nie liczysz się z innymi! Umiesz tylko ranić!
Draco wyszedł z jej pokoju i poszedł do dormitorium Ślizgonów, stanął przed obrazem.
-Czysta krew – wypowiedział hasło
Wpadł do dormitorium.
-Gdzie jest kurwa Zabini?!
Wszedł do jego pokoju.
-Coś ty kurwa narobił?! Komu powiedziałeś o zakładzie?! A może to ty napisałeś do Hermiony list?! Jak mogłeś?! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty kurwa niszczysz mi życie w sekundzie!
-O co ci chodzi? Nikomu nic nie mówiłem. A co Cię obchodzi ta kurewska szlama, która się puściła?! W ogóle dotykałeś ją po rudzielcu czy była dziewicą?
Malfoy uderzył z pięści w twarz Zabiniego.
-Nie waż się tak więcej mówić o Hermionie. Chuj cię to obchodzi czy była dziewicą czy nie. Nie jest kurwą i nie puszcza się na prawo i lewo jak większość Ślizgońskich dziwek – wydarł się na cały głos i odszedł.

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział XV Przyjaźń czy już miłość?

 Czytelniku jeśli czytasz moje wypociny, zostaw ślad, to mnie motywuje ;)

~*~*~*~*~*~

  Po powrocie Hermiona chciała od razu położyć się spać, ale wolała zostać w swoim pokoju, bo Malfoya był ciemny i ponury. Dlatego też zaprosiła go do siebie. Bała się sama spać, od pewnego czasu czuła się bezpieczna tylko i wyłącznie przy blondynie. Szatynka niby nie planowała nic specjalnego, ale była ubrana w sukienkę na ramiączkach o kolorze pudrowego różu i tego samego koloru szpilkach. Chciała uczcić to, że Snape odnalazł jej rodziców zaraz po tym jak uczniowie teleportowali się do zamku. Mogła się z nimi spotkać dopiero w weekend. Na małym stoliku stojącym pod ścianą nieopodal kominka wyczarowała czerwone wino półsłodkie, kieliszki z kryształu i dwa dosyć wygodne fotele. Jednym machnięciem różdżki rozpaliła ogień w kominku.
  Po kilku minutach Malfoy wszedł do jej pokoju z widocznym zdziwieniem na twarzy.
-Wow Hermiona.. Jaka to okazja?
-Snape znalazł moich rodziców i chcę to uczcić, zrozumiem jeśli odmówisz, bo przecież zginął Twój ojciec.
-Mamy co świętować – uśmiechnął się łobuzersko.
Oboje usiedli na fotelach. Hermiona nalała wino do kieliszków i wyczarowała ciasteczka. Cieszyła się, że znalazła sobie przyjaciela w Ślizgonie, z Harrym i Ginny miała coraz słabszy kontakt ze względu na to, że nie miała ochoty siedzieć w Pokoju Wspólnym Gryffonów, gdzie Ron ciągle ślimaczył się z Lavender. Rozmawiała z nimi przed lekcjami, między i w trakcie, ale nie mieli już nawet za bardzo o czym. Ale z Draco miała jak najlepsze kontakty. Jeszcze jakiś czas temu kto by pomyślał, że będzie siedziała w towarzystwie Malfoya i piła z nim wino? Przecież to się wydawało niemożliwe, a jednak działo się to naprawdę.

  
  Draco i Hermiona niby byli przyjaciółmi, ale oboje chcieli czegoś więcej. On chciał, żeby była z nim do końca życia, chciał czuć ciepło jej ciała, a ona po prostu chciała czuć się bezpiecznie przy kimś, kto stawał się dla niej coraz ważniejszy. Po kilku głębszych szatynka rozebrała się do bielizny i położyła się do łóżka, a za nią to samo zrobił blondyn. Ona przytulała się do niego jak najmocniej potrafiła. Podniosła głowę do góry, uniosła się i położyła na nim, po czym złożyła pocałunek na jego ustach, on nie był jej dłużny. Całowali się namiętnie. Draco sięgał już do zapięcia od stanika, ale się powstrzymał. Nie mógł wykorzystać pijanej dziewczyny, to nie w jego stylu.
-Zróbmy to – nalegała Hermiona – mam na ciebie ogromną ochotę , jesteś taki seksowny– mówiła zmysłowym głosem i zaczynała całować go po szyi, po czym zjeżdżała w dół po jego klatce piersiowej.
-Nie dzisiaj, jesteś pijana – podniósł ją z siebie i położył obok – no śpij już – pocałował ją w czółko.
Hermiona niezadowolona przytuliła się do niego, on położył jej rękę na brzuchu. Obejmując ją ukazał Mroczny Znak. Hermiona chwyciła jego rękę i przyjrzała się mu. Przejechała dłonią po nim, a Draco wykrzywił twarz w grymasie.
-Boli? – spytała z troską.
-Nie, łaskocze.. Skąd pomysł, że boli? – żartował z niej Ślizgon.
Po chwili dziewczyna zasnęła.

  
  Obudziła się po raz kolejny pijana i na kacu. Na szafce nocnej leżał eliksir na kaca, którego wypiła natychmiast. Próbowała przypomnieć sobie wczorajszy wieczór. Czy oni to zrobili? Hermiona czuła zakłopotanie. Co prawda nie była już dziewicą, ale nie chciała wyjść na puszczalską, którą może mieć każdy.
-Draco.. Czy my…? – spytała nieśmiało widząc go siedzącego na fotelu.
-Nie, ale fajne rzeczy mówiłaś.
-Och, odwal się.
-Teraz odwal się? – Draco pokazał na malinkę na szyi – „Zróbmy to, mam na ciebie ogromną ochotę, jesteś taki seksowny” – zacytował jej słowa.
-WYNOCHA! – rzuciła w niego poduszką i po chwili zniknął za drzwiami.
Jak mogła? Przecież tylko się poniżyła, pewnie ją wyśmieje przed całą szkołą. Ale w sumie? Czemu Draco z nią tego nie zrobił? Przecież uwielbiał się tak bawić z dziewczynami, a jej nagle nie wykorzystał? Od tak? Coś musiało być na rzeczy, a ona musiała się dowiedzieć co.

 
  Zaczynał się po woli listopad, dni robiły się coraz chłodniejsze, ale Gryfonka chcąc korzystać z pogody, póki nie ma śniegu, powędrowała na błonia z Harry'm i Ginny. Dyskutowali wesoło o zbliżających się świętach. Harry  naturalnie spędzał je u Weasleyów, a Hermiona w swoim domu rodzinnym. Faktem było to, że do świąt został jeszcze miesiąc, ale z pewnością szybko przeleci.
  Hermiona codziennie zasypiała w ramionach Malfoya, zrobiło się to dla nich naturalne jak oddychanie. Próbowali spać oddzielnie, ale Hermiona krzyczała, Draco nie wiedział czy miała zły sen jak mu to mówiła, czy po prostu chciała z nim zasypiać, ale bardziej chodziło jej o to drugie. Przywykła już do tego, choć pozostawało to ich tajemnicą, przed snem zwykle od czymś dyskutowali. Szatynka traktowała go jak brata, niemal jak kiedyś Rona, ale wiedziała, że nie ma szans zaakceptowania owego Ślizgona przez Harry'ego i Ginny, który tak ich dręczył od pierwszego spotkania.
  
  Gryfonka obudziła się pewnego ranka, Malfoy jeszcze słodko spał. Wzięła do ręki marker i namalowała mu okulary i wąsa. Chichotała nad jego twarzą i się obudził.
-Z czego się śmiejesz? – spytał patrząc na rozbawioną dziewczynę.
Szatynka podała mu lusterko.
-O nie.. Nie daruję ci tego.
Draco przerzucił sobie dziewczynę przez ramię, wziął różdżkę, otworzył drzwi do łazienki. Skierował różdżkę w kierunku wanny.
-Aquamenti – wanna wypełniła się wodą po brzegi.
Draco wrzucił szatynkę do wanny wielkości basenu, a ta pociągła go za sobą za rękę.
Po chwili znajdowała się w jego objęciach, ich twarze dzieliły centymetry. Ślizgon przejął inicjatywę i pocałował dziewczynę, która się nie opierała. Całowała go zachłannie i namiętnie. Ręką bawiła się jego włosami. Chciała trwać w tym pocałunku wiecznie. Wiedziała, że Malfoy nie jest taki jak wcześniej, nie udawał już zmiany, bo była ona prawdziwa i widoczna.

  
  Na wszystkich lekcjach Draco siedział z Hermioną, co było im nakazane, więc nie budziło żadnych podejrzeń. Malfoy patrzył na nią wtedy, gdy myślał, że ona nie patrzy i na odwrót. W ich oczach tańczyły iskierki radości. Gryfonka chodziła po szkole i nuciła sobie piosenki. Nie opuszczał jej dobry humor. Harry podejrzewał już co się święci.
-Hermiona musimy pogadać – rzucił Harry przed transmutacją do przyjaciółki.

  
  Lekcja trwała wieczność, ale w końcu się skończyła i udała się na dziedziniec razem z Harrym.
-O co chodzi? – spytała Hermiona.
-Co się święci między tobą a Malfoyem? Jesteście razem? Widzę przecież, nie oszukuj mnie.
-Nie Harry, nic z tych rzeczy, nie złość się tylko, bo ja go bardzo lubię i naprawdę się zmienił, teraz nie udaje.
-Hermiona jesteś stuknięta – powiedział śmiejąc się – Zakochałaś się w śmierciożercy..
-W byłym śmierciożercy.. I nie zakochałam się! My tylko… - nie dokończyła
-Wy tylko co? – Harry był natarczywy.
-Bo wiesz odkąd Ron mnie próbował zgwałcić to miałam koszmary i na tej wycieczce też i od tego czasu śpię z Malfpyem w jednym łóżku, ale ja go traktuję tylko jak brata, po prostu czuję się bezpieczna i tyle.
-Yhm.. – wymruczał Harry – i ty i Malfoy jesteście jacyś szczęśliwi. Widziałaś kiedyś szczęśliwego śmierciożercę? Bo ja nie.
-On już nie jest śmierciożercą, daj spokój, przecież mnie znasz, nie jestem zakochana.
-Zawsze się tak zachowujesz jak jesteś zakochana – nabijał się z niej Harry – Nie zawiedź się na nim.
I odszedł spotkać się z Ginny.

  
  Hermiona wzięła długą kąpiel i założyła na siebie jedwabną koszulę nocną. Weszła do pokoju Draco.
-Jestem taka zmęczona.
Szatynka położyła się pod kołdrą twarzą do Draco, on ułożył się twarzą do niej.
„Kocham go” –pomyślała szatynka. „Kocham ją” – pomyślał blondyn.
Po chwili spali wtuleni w siebie jak para zakochanych z długim stażem.


______________________________________

Rozdział pisany nocą, jestem ciekawa jak wam się podoba ;)

sobota, 23 marca 2013

Rozdział XIV Malfoy Junior vs Malfoy Senior

XIV rozdział już gotowy, pisałam go w nocy i kończyłam dziś po południu.
Czytelniku!

Zostaw po sobie ślad ;)

~*~*~*~*~*~

  Snape wezwał do swojego gabinetu Hermionę, Draco i dawnych przyjaciół z Zakonu Feniksa.
-Sprawa jest poważna. Z Azkabanu uciekł Lucjusz Malfoy i grozi, że zabije mugoli, rodziców panny Granger, jeśli Draco nie wstawi się do niego, co również może skończyć się śmiercią. Musimy więc podjąć walkę z nim. Nie możemy mu tego puścić płazem. Trzeba go usidlić i oddać z powrotem do więzienia, a jeśli będzie konieczność – tu spojrzał na Draco – zabić go. Nie możemy pozwolić na to, aby czarne moce znowu zawładnęły światem czarodziejów. Hermiono, czy Harry mógłby pomóc? – spojrzał na szatynkę
-Jestem pewna, że tak, ale nie chcę go o to prosić – uśmiechnęła się blado.
-Obawiam się, że to będzie konieczne. On już zwyciężył z najpotężniejszym czarnoksiężnikiem. Jest nam potrzebny.
Hermiona poszła po Harrego, a już po chwili wrócili razem do gabinetu.
-Profesorze, jestem i będę walczył – oświadczył Harry
-Świetnie – odpowiedzieli Snape i Malfoy w jednym momencie. – W środę wieczorem pojawimy się w domu panny Granger, trzeba obmyślić plan – teraz mówił już tylko Severus
  
  Tego dnia obmyślali plan aż do północy. Wszyscy byli już zmęczeni, jednak najgorsze dopiero na nich czekało. W sumie Lucjusz był jeden, ale przecież mógł w środę pojawić się z innymi śmierciożercami. Podobno ma szpiega w Hogwarcie, którym nie był Draco. Zaplanowali, że w salonie będzie sam Draco, a reszta wejdzie do pokoju i będą próbować oniemieć Malfoya seniora i dostarczyć go w ręce dementorów. To niemal niemożliwe, aby z więzienia uciekło więcej więźniów jak Malfoy, ale kto to wie… Woleli być ostrożni.
  
  Harry poszedł do komnaty szybkim krokiem. Hermiona i Draco zostali jeszcze w gabinecie dyrektora. Snape dał dziewczynie eliksir uspokajający. W każdej chwili mogła zasnąć, dlatego Draco odprowadził ją do dormitorium.
-Draco… Przepraszam, że przeze mnie możesz zginąć. Gdyby to ode mnie zależało.. To wolałabym sama zginąć…
-Hermiono nie gadaj głupot, nas jest więcej, profesor Snape będzie przy nas. Nikt nie zginie. – złapał ją pocieszająco za rękę. – Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. – pocałował ją w policzek.
 
  Nikt jeszcze tak naprawdę nie wiedział czy Draco już się zmienił, czy dopiero miało to nastąpić, ale zachowywał się zupełnie inaczej, a szatynka coraz częściej gościła w jego myślach. Po chwili Gryfonka zniknęła za obrazem w swoim dormitorium, a on wszedł przez drzwi obok. Oboje byli prefektami naczelnymi, dlatego mieli pokoje obok siebie i wspólną łazienkę, jednak nigdy na siebie wcześniej nie wpadali, ani jak wychodzili z pokoi, ani jak wracali, a już tym bardziej nigdy nie spotkali się w łazience.
 
  Szatynka zapragnęła tak jak na wycieczce poczuć ciało Dracona, chciała się przytulić i po prostu być bezpieczna. Zapomniała już o przeszywającym ją bólu Cruciatusa, którego kiedyś na nią rzucił. Gryfonka wstała, wzięła  różdżkę i wyczarowała drzwi do pokoju Malfoya.
-Malfoy, mogę z tobą spać?
-Wchodź.
Dziewczyna wślizgnęła się pod jego kołdrę i przytuliła, bała się nawet własnego cienia w swoim pokoju, wszystko ją martwiło i przypominało o rodzicach, którzy mogą być torturowani w Malfoy Manor, tak jak ona zeszłego roku. Było to mniej więcej pół roku temu, gdy Bellatrix próbowała podciąć jej gardło. I coś jej się przypomniało. Krzyk chłopaka, nie Harry’ego ani Rona, kogoś innego. To był Malfoy... Krzyknął głośne „NIE!”, gdy ciotka przykładała jej sztylet do gardła. Hermionę aż otrząsnęło zimno. Przytuliła się mocniej do chłopaka.
 
  Obudziła się rano, nadal w łóżku chłopaka. Przejechała ręką w bok, ale nie napotkała ciepłego ciała blondyna.
-Draco? Gdzie jesteś?
-W łazience. Zaraz wychodzę.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, bała się, że coś mu się mogło przytrafić, że ojciec był  w nocy i mu coś zrobił, ale nie, przecież nie darowałby śpiącej szlamie życia. Draco wyszedł z łazienki. Miał ręcznik zawiązany wokół pasa. Szatynka wstała i przytuliła się do niego, jak mała dziewczynka do rodziców. Sięgała mu ledwo ramion. Przytulanie Ślizgona przez Gryfonkę było czymś nienormalnym, ale ona czuła się wtedy bezpiecznie. Draco ujął ją za podbródek i pociągnął ku górze, ich usta dzieliły milimetry… Wtedy odezwało się pukanie do drzwi, a oni usłyszeli wołanie Harry’ego.
-Malfoy otwórz! Hermiona zniknęła!
Hermiona pobiegła do łazienki. Draco otwarł drzwi.
-Jak to zniknęła? Może jest w łazience? Nie postawiaj całego Hogwartu na nogi.
-Hermiona jesteś tam? – Malfoy pukał do drzwi łazienki
-Tak, już wychodzę – dziewczyna wyszła z toalety. – Co jest?
-Zmiana planów, do twojego domu udajemy się dziś wieczorem, im szybciej, tym lepiej.
 
  Dzień minął im szybko, Hermiona myślała tylko o swoich rodzicach, a Malfoy jakby bał się reakcji swojego ojca, że jest po drugiej stronie. Nie był już śmierciożercą, jedyną pamiątką po tym, że usługiwał Czarnemu Panu był wypalony Mroczny Znak, który zaczynał go lekko piec. Nie mówił o tym nikomu, już nie chciał być po tej złej stronie. Dość tego, jego matka leży w szpitalu, a mogła zginąć. Musi się w końcu postawić swojemu ojcowi. Tego było już za wiele, Malfoy senior wiedział, że zależy mu na tej szatynce, dlatego chciał zniszczyć ją i jej rodzinę. 
  Nastał wieczór, członkowie Zakonu Feniksa teleportowali się w okolice domu Grangerów. Do samego domu teleportował się tylko Draco, który miał wystrzelić z różdżki czerwone iskry, gdy tylko pojawi się jego ojciec i po chwili takowe zobaczyli, więc szybko udali się do domu panny Granger.
 
  Malfoy senior stał pośrodku pokoju zdezorientowany, próbował walczyć, rzucał Drętwotą na prawo i lewo, po chwili użył Cruciatusa na Severusie, wtedy pojawiła się Bellatrix oraz kilku innych śmierciożerców. Walka była zacięta, parę ludzi leżało w bólu na podłodze, Draco oszołomił swoją ciotkę, Harry wziął się za Yaxleya i potraktował go Petrificusem, reszta uciekła z domu, zamiast się teleportować i wpadli w ręce aurorów. Po chwili Bellatrix i Yaxley deportowali się gdzieś. Został tylko Lucjusz i lekko poranieni członkowie Zakonu Feniksa.
-Avada Kedavra – rzucił Lucjusz na swojego syna
-Reflection* - w tym sam momencie Malfoy krzyknął przeciw zaklęcie
Nie było go już. Nikt nie będzie mu już rozkazywał, została jeszcze ciotka Bella i Yaxley, którzy z pewnością będą chcieli pomścić przyjaciela.
 
  Harry, Draco, Hermiona i Snape aportowali się do Hogwartu. Draco był oszołomiony tym, co się stało. Faktycznie, ojciec nigdy nie traktował go jak własnego syna, ale nie pomyślał, że go kiedykolwiek zabije. Nie spodziewał się, że odwróci się od śmierciożerców i stanie po dobrej stronie. Ale wiedział jedno. To nie był jeszcze koniec.

~*~*~*~*~*~*~

* Reflection (ang. odbicie) - zaklęcie wymyślony na potrzeby bloga, odbija ono zaklęcie, które trafia w tego, kto je rzucił.

piątek, 22 marca 2013

The Versatile Blogger x6 i Liebster Awards

Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez sześć blogowiczek, jestem wam za to bardzo wdzięczna, ponieważ liczę się z waszym zdaniem i na bieżąco śledzę wasze blogi ;)

ZASADY:
1. Podziękować nominującemu na jej/jego blogu.
2. Ujawnić siedem faktów o sobie.
3. Nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują.
4. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanego bloga

7 FAKTÓW O MNIE [w moim przypadku 28]
#1 Kiedyś nienawidziłam HP.
#2 Jestem uzależniona od programów typu: "Dlaczego ja?", "Ukryta prawda" itp.
#3 Codziennie oglądam z mamą "Na wspólnej".
#4 Uwielbiam kakao.
#5 Czytam w każdej wolnej chwili.
#6 Tematyką Dramione zaraziła mnie Fides swoim blogiem.
#7 Farbuję się na blond.
#8 Lubię także sagę "Zmierzch", ale gdybym miała wybierać wybrałabym oczywiście "Harrego Pottera"
#9 Wolę książki od filmów.
#10 Lubię przedmioty ścisłe.
#11 Chcę studiować kosmetologię.
#12 Posiadam trzy kuferki z kosmetykami.
#13 Mam więcej kolegów od koleżanek.
#14 Jestem w LO o profilu z rozszerzoną biologią, geografią i językiem angielskim.
#15 Mam 17 lat.
#16 Słucham zespołów takich jak: Metallica, Nirvana, Dżem itp.
#17 Mam Potterowskiego fanpage na fb.
#18 Chciałabym być fotomodelką.
#19 Uwielbiam chodzić na imprezy.
#20 Nigdy się nie upiłam do nieprzytomności.
#21 Nie palę..
#22 Wolę Boże Narodzenie od Wielkanocy.
#23 Robi mi się słabo na widok krwi.
#24 Jestem niepoprawną romantyczką.
#25 Lubię piłkę nożną.
#26 Kibicuję Realowi Madryt i Lechowi Poznań
#27 Nigdy nie jestem sezonowcem.
#28 Nie jaram się Bieberem.
#29 Długo oglądałam kanał Disney Channel.
#30 Uwielbiam kreskówki Walta Disneya typu "Król Lew".
#31 Byłam w związku z chłopakiem prawie trzy lata i z nim zerwałam.
#32 W 3 kl. gimnazjum miałam świadectwo z paskiem.
#33 Lubię Eska TV
#34 Uwielbiam spędzać czas z chłopakami.
#35 Moja klasa to same zboki.
#36 Uwielbiam Dramione.
#37 Wielbię film pt "Incepcja"
#38 Lubię chodzić do teatru.
#39 Lubię mazurka <3
#40 Czytam mnóstwo książek.
#41 Spędzam mało czasu na nauce.
#42 Chcę jechać do Londynu!

10 NOMINOWANYCH PRZEZE MNIE BLOGÓW [w moim przypadku 40]
  1. dranione-sherieen
  2. draco-hermi-love 
  3. ciemneijasnekoloryswiata
  4. nowy-hogwart
  5. oczekiwana
  6. wezowa-milosc
  7. dramione-forever-and-ever
  8. noli-irritare-draco
  9. granica-przeznaczenia
  10. dramione-historie
  11. dramionezyciehermiony
  12. for-hate-to-love
  13. przeszlosc-ktorej-nie-posiadamy
  14. harry-and-ginny
  15. love-dramione-love 
  16. mionagreangerfremione
  17. pamietniki-napalonych-hogwartczykow
  18. oddzial-milosci-dramione
  19. my-litle-life-love
  20. dramionezawszeinazawsze 
  21.  dracohermionaloveff
  22.  dramione-granger-malfoy
  23.  hermiona-hogwart
  24.  dm-i-hg-story-of-us
  25.  dramionebyalex
  26.  so-i-found-a-reason-to-stay-alive
  27.  dramione-next-year
  28.  dramione-niku
  29.  tajemnica-magii
  30.  
  31.  
  32.  
  33.  
  34.  
  35.  
  36.  
  37.  
  38.  
  39.  
  40.  
  41.  
  42.  
  43.  
  44.  
  45.  
  46.  
  47.  
  48.  
  49.  
  50.  
  51.  
  52.  
  53.  
  54.  
  55.  
  56.  
  57.  
  58.  
  59.  
  60.  
 [listę uzupełnię]

Tym razem zostałam nominowana do Liebster Awards, serdecznie dziękuję za nominację Lovegood jestem Ci za to bardzo wdzięczna ;)

„Nominacja do Liebster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”


1. Twoja definicja słowa "czytanie"? (Przepraszam za papugowanie, ale to bardzo fajne pytanie ;D)
Czytanie jest dla mnie hmm.. sztuką, ponieważ zanika ono wśród dzieci i młodzieży, coraz mniej ludzi czyta.
2. Jedna z lubianych przez ciebie książek to?
"Niebo z widokiem na niebo", "Harry Potter" - wszystkie części, "Zielona mila", "Z tęsknoty za Judy" i na prawdę wiele innych ;)
3. Jakie blogi najbardziej lubisz czytać?
Opowiadania o tematyce nawiązującej do HP.
4. Czym się interesujesz?
Pielęgnacja ciała i twarzy, ogólnie kosmetyka.
5. Masz jakiś talent? Jaki?
 O nie xD
6. Grasz na jakimś instrumencie?
Uczę się grać na gitarze, ale idzie mi to topornie.
7. Jedna z bardziej lubianych przez ciebie postaci z HP to?
Draco <3


NOMINACJE:
  1.  dramione-forever-and-ever
  2.  oczekiwana
  3.  oddzial-milosci-dramione
  4.  heart-pain.blogspot
  5.  historia-hermiony-riddle
  6.  ciemneijasnekoloryswiata
  7.  dramionebyalex
  8.  
  9.  
  10.  
  11.  
[listę uzupełnię]
PYTANIA: 
  1.  Jaka jest Twoja ulubiona książka?
  2.  Jaka jest Twoja ulubiona postać z HP? Dlaczego?
  3.  Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła się Twoja przygoda z HP?
  4.  Kiedy zaczęłaś prowadzić bloga?
  5.  Co Cię skłoniło do założenia bloga?
  6.  Jaki jest Twój ulubiony parring z HP?
  7.  Jakiego typu czytasz książki?
  8.  Jakiej muzyki słuchasz?
  9.  Co lubisz robić w wolnym czasie?
  10.  Ile czasu spędzasz na nauce dziennie?
  11.  Ile masz lat?

Rozdział XIII Znowu kłopoty

  Kolejny rozdział gotowy, mam nadzieję, że wam się spodoba. Komentujcie ;)

~*~*~*~*~

  Hermiona otwarła powoli oczy, słońce padało na ich twarze. Czuła ciepło jego ciała i potworny ból głowy.
-O cholera… - złapała się za głowę.
-Czekaj, mam coś – Draco wstał z łóżka, podszedł do szafy i wyjął z torby eliksir na kaca. – Wypij, pomoże ci – podał Gryfonce fiolkę z eliksirem.
-Dzięki – wypiła pozostając w łóżku. – Dziś wracamy?
-Yhm.

  Draco miał już na sobie czarne rurki i zapinał ostatnie już guziki przy koszuli, po czym zarzucił marynarkę.
-Ty też się lepiej ubierz, śniadanie już jest.
-Nie rozkazuj mi, nic mi się nie chce – dziewczyna podniosła się od niechcenia z łóżka. 
Zdjęła koszulę nocną i stanęła w samej bieliźnie.
-Ulala.. Nie mogłaś tak spać? – podszedł łapiąc ją w talii.
-Puszczaj mnie Malfoy! Łapy przy sobie. – do głowy znów napłynął jej obraz wydarzeń z Ronem.
-O co ci chodzi? Najpierw mnie prosisz, żebym z tobą spał, a teraz co?
-Po prostu się odwal! – warknęła na niego, czuła jak jej oczy wypełniają łzy, ale nie pozwoliła im popłynąć.
Blondyn się od niej odsunął, a ona również ubrała czarne rurki i obszerny sweter o kolorze ciepłego beżu z ćwiekami na ramionach. Włosy zaczesała w koński ogon, a twarz podkreśliła lekkim makijażem.

  Gryfonka zeszła do jadalni i usiadła jak najdalej od Malfoya i Keitha, co nie było łatwe, bo jeden siedział przy jednym końcu stołu, a drugi po przeciwnej stronie. Miała już dość facetów, chodziło im tylko o jedno odkąd zaczęła dbać o wygląd i ubierać się seksowniej.
  Po śniadaniu dyrektorka odprowadziła czwórkę prefektów przed zamek, gdzie użyli świstoklika i po chwili znaleźli się przed ich szkołą. Hermiona się cieszyła, pragnęła tylko pobiec do przyjaciół i przywitać się z nimi, ale wiedziała, że musi pominąć kilka faktów, takich, jak miły Draco. 
Gdy tylko przekroczyła bramę szkoły znalazła się na holu i biegiem pognała do wieży Gryffindoru, gdzie zupełnie nikogo nie zastała. „Cholera, sobota. Pewnie wszyscy w Hogsmeade” – pomyślała szatynka. Korzystała z dość ciepłej październikowej pogody i poszła usiąść na błonia. Gdy tylko tam doszła zobaczyła blondyna ukrytego za drzewem z głową między nogami. Nie mogła go teraz tak zostawić, przecież coś musiało być na rzeczy, coś musiało się stać. Gdyby sprawa nie była poważna, Malfoy by się tak nie zachowywał. Dziewczyna podeszła do niego i usiadła obok.
-Co się stało? – spytała z troską w głosie.
-Odwal się Granger, jeszcze ciebie mi tu potrzeba.. – blondyn mówił do niej z ogromnym żalem.
Gryfonka dostrzegła kawałek pergaminu w jego dłoniach i twarz mokrą od… łez?
Nie odchodziła, wolała z nim siedzieć, aby nie zrobił nic głupiego. W końcu podał jej list.

„Twój ojciec uciekł z Azkabanu, rzucił na matkę Cruciatusa i Sectumsemprę, jest w św. Mungu, uważaj na siebie”

-Kto ci przysłał ten list? – spytała Dracona
-Nie wiem
Dziewczyna siedziała z nim tam do wieczora, zaczęło się robić chłodno. Malfoy już nie płakał, ale był przygaszony. Martwiła się o niego, nie chciała, by cokolwiek się mu stało, nie po tym, jak się polubili.
-Granger nie możemy się widywać, ty dla mojego ojca jesteś zwykłą szlamą, zabije cię, a już wie, że byliśmy razem na tej wycieczce. On Cię po prostu zniszczy! 
-Jesteś okropny! Wiem, że dla ciebie też się liczy status krwi! Nie kłam i nie wciskaj mi bajeczek, że to przez twojego ojca! A co z moimi rodzicami?! Pewnie ich znajdzie i zabije! Odwal się Malfoy! Nie chcę cię już znać! – warknęła na niego.
Hermiona zerwała się na równe nogi, wybiegła za teren zamku i teleportowała się do rodziców, musi zdążyć przed Lucjuszem.
  
  Już po chwili znalazła się w domu. Wparował szybko do domu.
-Mamo! Tato! Gdzie jesteście? – krzyczała i biegała po domu szukając ich.
-Hmm.. Panna Granger jak mniemam? Twoich rodziców tu nie ma i nie zobaczysz ich dopóki nie zwabisz tu mojego syna, nie mogę się dostać do Hogwartu, a muszę z nim poważnie porozmawiać i wyjaśnić parę ważnych spraw.
-Gdzie oni są?! – zrzuciła się na nich bezradna, zapomniała różdżki.
-Draco ma się tu pojawić do środy wieczora, w innym przypadku spotkasz się z rodzicami po drugiej stronie – i Malfoy senior zniknął.
Dziewczyna usiadła pod ścianą i zaczęła płakać. Co ona ma teraz zrobić? Nie mogła go narażać, a w sumie co on ją obchodził?! Ważniejsi byli jej rodzice, ale przecież nie może pozwolić, by ktokolwiek zginął. Szatynka płakała jeszcze długo. Teleportowała się i znalazła się przed bramą Hogwartu. Pobiegła szybko do zamku i udała się do lochów.  Cholera, jakie oni mają hasło?!” – rozmyślała gorączkowo. „Już wiem”. Podała hasło i weszła do dormitorium Ślizgonów. 
-Gdzie jest Malfoy do cholery?! – krzyknęła na całe dormitorium.
Blondyn siedział pod ścianą, podeszła do niego.
-Draco musimy pogadać, natychmiast! Idziemy, już!
Szarpnęła go za rękaw i poszła do toalety, w której bywała Jęcząca Marta, nikt im tam nie przeszkodzi.
-Widziałam się z Twoim ojcem! On jest okropny! On porwał moich rodziców i powiedział, że jeżeli do środy wieczora nie pojawisz się w moim domu to nigdy ich nie zobaczę! Wymyśl coś! Natychmiast!
-A co mam wymyślić? Po prostu się z nim spotkam.
-Nie możesz tego zrobić.. On zrobi ci krzywdę.
-I co się tym przejmujesz? Już tyle wytrzymałem, to wytrzymam kolejnego Cruciatusa, żadna nowość.
-Draco przestań! Nie pozwolę ci na to. Musimy pójść do Snape. I to jak najszybciej.
  
  Razem poszli do Snape i opowiedzieli mu o wszystkim. Hermiona płakała, nie chciała stracić swoich rodziców. Nie teraz, jak dopiero ich odzyskała. Już po bitwie. Miało być wszystko w porządku, a tu co? Stary Malfoy ucieka z Azkabanu i chce zabić jej rodziców.

środa, 20 marca 2013

Czytelnicy!

Kochani!
Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Mój blog istnieje od 23 lutego 2013r. i ma już ponad 5000 wyświetleń i 88 komentarze.
Dla niektórych wydawać się może, że to mało, ale ja jestem dumna ;)
Mało tego rekord został pobity. W dniu wczorajszym blog miał 468 wyświetleń.

Znalazłam już betę, którą jest Lovegood, więc następny rozdział będzie już sprawdzony.

Zachęcam was do dalszego odwiedzania i komentowania ;)

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział XII Wycieczka integracyjna prefektów cz.III

Ufff... Skończyłam, aż mnie kręgosłup boli od siedzenia. Na szczęście nie mam nauki. Od jutra rekolekcje. 
Komentujcie kochani ;)

SZUKAM BETY!

~*~*~*~*~*~

 

  Draco był na siebie wściekły, wiedział, że przez ten incydent straci kontakt z Hermioną czego bardzo nie chciał, zależało mu na tym, aby mieć ją jak najbliżej siebie. Żałował tego co zrobił. Dziewczyna z pewnością go teraz znienawidzi. Leżał na łóżku, ale w pewnym momencie zerwał się z niego i poszedł do łazienki. Stanął przy umywalce, obmył twarz chłodną wodą i spojrzał w lustro.
-Kurwa mać! - uderzył w ścianę obok łóżka
Malfoy nie odczuwał bólu, był zły. Teraz myślał tylko o tym jak odtrącić Keitha od Hermiony, której w ogóle nie rozumiał. Jedną noc z nim śpi w jednym łóżku, a następnego dnia ślini się z jakimś obleśnym Portugalczykiem. Nienawidził go z całego serca. Do głowy napłynął mu obraz ślicznej szatynki, która wtulała głowę w jego pierś, tuliła się, wyglądała tak jakby czuła się przy nim bezpieczna. Gdy próbował się odsunąć przyciskała się do niego bardziej. Chciał czuć dotyk jej ciała przez wieczność. Nie spał pół nocy, patrzył czy z Gryffonką wszystko w porządku i całował ją co jakiś czas w czoło, co było takie nienaturalne. Leżała obok niego skąpo ubrana, a on nawet nie myślał o tym, żeby ją przelecieć.  W końcu przyszła godzina 18:00, musiał zejść do jadalni na kolację i poznać ich kolejne zadanie.

****

  Hermiona siedziała sama na łące. Nie wiedziała co czuję, co prawda podobał jej się Keith, ale nie była pewna czy go kocha, krzyczała na Dracona, bo było to niedorzeczne.
Dziewczyna czuła miękkość jego klatki piersiowej do której tuliła się przez całą noc, czuła się w jego ramionach taka bezpieczna, jego włosy pachniały jaśminem? Nie to nie był jaśmin, w każdym razie pachniały miłym dla nosa zapachem jakiś wiosennych kwiatów.         Dziewczyna była wściekła, że teraz o tym myśli, przecież on zranił kogoś, kogo miała za bliską osobę. Chociaż nie, uświadomiła sobie. Ona go nie kocha, ale tyle wytrwa do końca wycieczki, a później po prostu zerwie z nim kontakt i tyle. A Malfoy? Był arystokratą, który.. który tak ładnie pachniał. "Hermiona przestań!" - goniła siebie w myślach. Przecież on walczył z jej przyjaciółmi w bitwie o Hogwart był jednym ze śmierciożerców. Chciaż jej darował życie.

Hermiona przewróciła się o zwalony przed nią gruz, szybko się podniosła.
-Draco ktoś się tu kręci, rozejrzyj się i przekaż go mi - powiedział Yaxley do blondyna
-Jasne.
Hermiona szybko schowała się we wnęce przy drzwiach.
Malfoy szedł korytarzem i rozglądał się na boki, zauważył Hermionę i od razu odwrócił głowę by nie budzić podejrzeń.
-Nikogo tu nie ma - powiedział Draco
Śmierciożercy odeszli w przeciwnym kierunku.

  Dziewczyna była zła, że sobie o tym przypomniała, czuła ogromne wyrzuty sumienia. Zamiast mu dziękować za życie ciągle mu docinała, ale przecież on nie był jej dłużny, więc teoretycznie byli kwita. Hermiona spojrzała na zegarek była 18:00 i biegiem ruszyła do jadalni, gdy już weszła Draco tam siedział, a ona usiadła obok Keitha.
-Podczas ostatniego zadania dla naszych gości i wszystkich uczniów widziany był troll i inne stworzenia, dlatego wszystkie zadania zostały odwołane. W zamian w piątek odbędzie się bal na cześć naszych gości.
  Hermiona czuła się znowu przepełniona wyrzutami sumienia, nie pozwalała się dotknąć ani złapać za rękę przez Keitha i odmówiła mu pójścia na bal z nim. Dziewczyna poszła do sypialni, położyła się z książką, ale nie mogła już dłużej. Wstała i usiadła na łóżku Dracona.
-Przepraszam, ja nie powinnam tak reagować, ale ty też nie, więc myślę, że moje wykroczenie nie jest aż takie duże.
-Co?! Postaram się ciebie ochronić od tego gbura! Rozmawiałem z kilkoma osobami z tej szkoły i wiem do czego jest zdolny, więc powinnaś mi dziękować. Wiedziałaś, że ma dziewczynę w Hiszpani, Belgii i Australi? Wątpię!
-Nie kłam! Nie wiem o co ci chodzi, ale nie musisz go aż tak oczerniać! - krzyczała i zamachnęła się na niego.
Blondyn złapał jej nadgarstki i przyciągnął do siebie, ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, mógł ją pocałować i nie zrobił tego, puścił jej ręce.
-Dziękuję za uratowanie mi życia przed Yaxleyem - wymamrotała i odeszła do swojego łóżka na którym zaraz już smacznie spała. 

****

  Nadszedł dzień balu, parę dni temu napisała do Ginny, żeby przesłała jej sukienkę o kolorze mięty. Sukienka z przodu sięgała kolan i stopniowo była wydłużana aż do kostek do tego przyjaciółka przysłała jej pudrowe szpilki, srebrną kolię, kolczyki oraz zestaw do makijażu.
"Cała Ginny" -pomyślała. Dziewczyna wzięła długą kąpiel, zrobiła delikatny makijaż, natomiast usta podkreśliła czerwoną szminką, a włosy upięła w luźnego koka. Założyła na siebie sukienkę oraz na nogi wsunęła szpilki. Wyszła z łazienki i zobaczyła blondyna, włosy miał ułożone w nieładzie, ubrany był w czarny smoking.
-Z kim idziesz? - spytała od niechcenia.
-Sam ze sobą, a ty z Keithem?
Dziewczyna pokręciła głową przecząco, wczoraj całował się z jakąś dziewczyną, ale nie chciała mu o tym opowiadać.
-Idę sama - rzuciła.
Draco uniósł ramię, a Hermiona wsunęła pod nie rękę i zeszli po schodach razem, wyglądali razem cudownie, wręcz idealnie.
  Na sali grała orkiestra jakiś wolny kawałek, dziewczyna usiadła przy stoliku i łyknęła Ognistej Whisky. Podszedł do niej Keith.
-Co ty robisz z tym frajerem? - warknął patrząc na Malfoya
-Daruj sobie, bo pożałujesz - wtrącił się blondyn
-A co ty robiłeś wczoraj z tą śliczną brunetką na ławce? Dobra jest? To spierdzielaj mi z oczu i daj mi się bawić - niemal przekrzyczała muzykę.
Draco nie pytał, wiedział już o co chodzi, Hermiona piła znowu.
-Ej bo się upijesz - zabrał jej Ognistą - Idziemy tańczyć - wziął ją pod rękę.
Wyszli na parkiet i tańczyli do dość szybkiej piosenki, która dobiegała po woli końca. W głośnikach zabrzmiała wolna piosenka, szatynka czuła się dość dziwnie, przytulała się do blondyna i opierając głowę na jego ramieniu, czuła się bezpieczna. Tańczyli jeszcze przez kilka wolnych piosenek. Później usiedli przy stoliku, Gryffonka wypiła trochę i zaczęła mu o wszystkim opowiadać o rudzielcu i Lavender, o tym jak bała się tego roku szkolnego i jak musiała wykasować pamięć rodzicą. W pewnym momencie zabrzmiała szybka melodia i tańczyła jak szalona śmiejąc się i dobrze bawiąc, nigdy nie czuła się taka wyzwolona w towarzystwie Ślizgona, zawsze się kłócili i dogryzali sobie, miała nadzieję, że topór wojenny został zakopany. Tańczyli aż Hermiona miała dość i znów sięgnęła po Ognistą, dziewczyna była tak pijana, że Malfoy wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju na łóżko.
-Draco... Ale nie idziesz nigdzie?
-Nie.
-A będziesz spał ze mną? - spytała przygryzając dolną wargę.
-Jeśli chcesz..
Po chwili dziewczyna już tonęła w objęciach Malfoya i smacznie spała. Nazajutrz mieli wracać do Hogwartu choć oboje tego nie chcieli.

______________________________________________
Wyraźcie opinię ;)