Nazajutrz Hermiona wraz z Ginny wybrały się do Paryża po wymarzoną
sukienkę dla przyszłej panny Malfoy. Paryż był piękny, zza wieży Eiffla
przebijało słońce, dzień był ciepły, jak na sierpień przystało.
Dziewczyny przechadzały ulicami miasta zakochanych, wchodziły do coraz
to droższych salonów sukien ślubnych, w każdym z nich Hermiona
przymierzała dziesiątki sukien ślubnych, jednak to nie było to, w
żadnej z nich bowiem nie czuła się pięknie i w żadnej nie było jej
wygodnie. Przyjaciółki zwiedziły pół Paryża nie omijając przy tym
żadnego ślubnego sklepu.
-Hermiona, napijmy się kawy - powiedziała Ginny widząc kawiarnie Starbucks.
Dziewczyny weszły do środka i zamówiły obie dużą waniliową latte. Nie chcąc tracić czasu postanowiły wziąć kawę na wynos i szukać dalej, zbliżało się późne popołudnie, a panna młoda wciąż nie miała sukienki na najpiękniejszy dzień w jej życiu.
-Mam pomysł - krzyknęła Ginny - teleportujemy się do Mediolanu, to stolica mody, na pewno coś dla siebie znajdziesz! A ja znam ulicę na której są same suknie ślubne! Może jeszcze zdążymy! Szybko! - wykrzykiwała podniecona rudowłosa kobieta.
Po piętnastu minutach Hermiona stała w swojej wymazonej sukni ślubnej przed lustrem i płakała ze wzruszenia, suknia była śnieżno biała, idealnie podkreślała jej biust dekoldem wyciętym w serce, delikatny materiał satyny pokryty kilkoma warstwami tiulu podkreślał jej idealną talię i kończył się tuż nad biodrami, od nich zaczynała się ośmiu warstwową spódnica tiulowa długa do ziemi, sukienkę uszyto w krój Princessy. Gorset przyozdabiały delikatnie połyskujące kryształki w srebrnym kolorze. Przyszła panna Malfoy z bólem serca patrząc na metkę musiała z niej zrezygnować. Była za droga, Kosztowała 5000 euro. Sprzedawczyni pomogła jej rozebrać sukienkę.
-Co ty robisz do cholery?! - naskoczyła na nią Ginny, gdy tylko wyszły ze sklepu - była idealna! Musisz ją kupić. - Ruda wściekała się coraz bardziej.
-Jest za droga. Nie stać mnie na nią, a Dracona nie chcę prosić o to by płacił za moją kieckę.
Ginny wyjęła telefon i zaczęła wykręcać numer do pana młodego.
-Nie rób tego Ginny, nie dzwoń - Hermiona mówiła błagalnym tonem - nie chcę go prosić o pieniądze, kocham go i on kocha mnie, jestem tego pewna, ale i tak wiele koszuje go ten ślub, ja miałam kupić tylko sukienkę
Przyjaciółka nie posłuchała jej, połączyła się z przystojnym blondynem i o wszystkim mu opowiedziała.
-Dzięki Draco! Do zobaczenia na ślubie! - Rozłączyła się rozświergotana Ginny - no załatwione, powiedziałam mu, że jest idealna sukienka na Ciebie, ale nie śmiesz go o to prosić, powiedział, że nie powinnam do niego dzwonić i go prosić o to, a wręcz mu rozkazać przesłać pieniądze na Twoje konto. - Ruda uśmiechnęła się zadowolona ze swoich dokonań.
-Dziękuję Ginny, że załatwiłaś to za mnie - Hermiona przytuliła swoją przyjaciółkę.
Dziewczyny wróciły w tempie natychmiastowym po sukienkę i od razu ją kupiły bez ponownego mierzenia jej, kobieta dobrała dla Hermiony delikatny łańcuszek żmijkę w srebrnym kolorze i do tego kamień imitujący oszlifowany diament, kolczyki i bransoletka były z takim samym oczkiem. Z butami nie było problemu, przyszła panna młoda kupiła wygodne, na nie zbyt wysokim obcasie białe czółenka.
Nadszedł dzień ślubu, miał być on udzielony w ogrodzie Malfoyów, z tym, że Hermiona nie widziała go po konstruktywnej metamorfozie. Draco zmienił w nim wszystko, posadził jej ulubione bordowe róże, skosił trawnik i naprawił za pomocą zaklęcia, ponieważ był wcześniej koloru żółto-brązowego, postawił drewnianą altankę, którą oplatały te same kwiaty, pod którą miał być udzielony ślub oraz postawił duże namioty, aby było miejsce do jedzenia i tańczenia.
Zagrał marsz weselny, przy pastorze stał nieziemsko przystojny blondyn, z uwodzicielskim błyskiem w stalowych tęczówkach, pomiędzy ustawionymi ławkami dla gości, którzy już tam siedzieli, szła prowadzona przez ojca przyszła panna Malfoy. Draco zauważając swoją przyszłą żonę przyłożył dłonie do ust nie wierząc, że jego przyszła żona może wyglądać jeszcze piękniej niż zwykle. Była ubrana w śnieżnobiałą sukienkę, która podkreślała jej opaleniznę, na powiekach namalowane miała czarne kreski w paryskim stylu, a biel jej zębów podkreślała krwisto czerwona szminka. Po chwili mężczyzna oddał przyszłemu zięciowi córkę w jego ręce. Ceremonia przebiegła sprawnie, przyszedł czas przysięgi, który był najbardziej wyczekiwanym i wzruszającym momentem ślubu. Oboje powiedzieli sobie sakramentalne "tak" po czym się pocałowali. Następnie pan młody przeniósł swoją małżonkę przez próg domu, po czym wrócili do gości do namiotu. Zabawa trwała do białego rana.
Hermiona weszła do pokoju swojego synka, który już smacznie spał, a obok niego, leżał jej ukochany maż z książką w ręku również pogrążony w śnie. Kobieta ucałowała Charlsa i otuliła go kołderką, natomiast Draconowi wyjęła książkę z rąk po czym się przebudził.
-Już wstaję - podniósł się momentalnie i Hermiona znalazła się na jego rękach.
Draco z żoną na rękach wyszedł z pokoju dziecka, zaniósł swoją żonę do ich wspólnej sypialni i zaczął obcałowywać po szyi, po czym przeszedł do jej ust, małżeństwo pogrążone w pocałunkach i objęciach pozbyli sie ubrań i zaczęli namiętnie kochać, po pewnym czasie młoda kobieta usnęła w ramionach swojego męża przytulona do jego piersi, ich oddechy były równe i umiarkowane.
Ich ciężkie dotychczas życie przerodziło się w przepiękny sen, z którego nie mieli zamiaru się już budzić.
Dziewczyny weszły do środka i zamówiły obie dużą waniliową latte. Nie chcąc tracić czasu postanowiły wziąć kawę na wynos i szukać dalej, zbliżało się późne popołudnie, a panna młoda wciąż nie miała sukienki na najpiękniejszy dzień w jej życiu.
-Mam pomysł - krzyknęła Ginny - teleportujemy się do Mediolanu, to stolica mody, na pewno coś dla siebie znajdziesz! A ja znam ulicę na której są same suknie ślubne! Może jeszcze zdążymy! Szybko! - wykrzykiwała podniecona rudowłosa kobieta.
Po piętnastu minutach Hermiona stała w swojej wymazonej sukni ślubnej przed lustrem i płakała ze wzruszenia, suknia była śnieżno biała, idealnie podkreślała jej biust dekoldem wyciętym w serce, delikatny materiał satyny pokryty kilkoma warstwami tiulu podkreślał jej idealną talię i kończył się tuż nad biodrami, od nich zaczynała się ośmiu warstwową spódnica tiulowa długa do ziemi, sukienkę uszyto w krój Princessy. Gorset przyozdabiały delikatnie połyskujące kryształki w srebrnym kolorze. Przyszła panna Malfoy z bólem serca patrząc na metkę musiała z niej zrezygnować. Była za droga, Kosztowała 5000 euro. Sprzedawczyni pomogła jej rozebrać sukienkę.
-Co ty robisz do cholery?! - naskoczyła na nią Ginny, gdy tylko wyszły ze sklepu - była idealna! Musisz ją kupić. - Ruda wściekała się coraz bardziej.
-Jest za droga. Nie stać mnie na nią, a Dracona nie chcę prosić o to by płacił za moją kieckę.
Ginny wyjęła telefon i zaczęła wykręcać numer do pana młodego.
-Nie rób tego Ginny, nie dzwoń - Hermiona mówiła błagalnym tonem - nie chcę go prosić o pieniądze, kocham go i on kocha mnie, jestem tego pewna, ale i tak wiele koszuje go ten ślub, ja miałam kupić tylko sukienkę
Przyjaciółka nie posłuchała jej, połączyła się z przystojnym blondynem i o wszystkim mu opowiedziała.
-Dzięki Draco! Do zobaczenia na ślubie! - Rozłączyła się rozświergotana Ginny - no załatwione, powiedziałam mu, że jest idealna sukienka na Ciebie, ale nie śmiesz go o to prosić, powiedział, że nie powinnam do niego dzwonić i go prosić o to, a wręcz mu rozkazać przesłać pieniądze na Twoje konto. - Ruda uśmiechnęła się zadowolona ze swoich dokonań.
-Dziękuję Ginny, że załatwiłaś to za mnie - Hermiona przytuliła swoją przyjaciółkę.
Dziewczyny wróciły w tempie natychmiastowym po sukienkę i od razu ją kupiły bez ponownego mierzenia jej, kobieta dobrała dla Hermiony delikatny łańcuszek żmijkę w srebrnym kolorze i do tego kamień imitujący oszlifowany diament, kolczyki i bransoletka były z takim samym oczkiem. Z butami nie było problemu, przyszła panna młoda kupiła wygodne, na nie zbyt wysokim obcasie białe czółenka.
Nadszedł dzień ślubu, miał być on udzielony w ogrodzie Malfoyów, z tym, że Hermiona nie widziała go po konstruktywnej metamorfozie. Draco zmienił w nim wszystko, posadził jej ulubione bordowe róże, skosił trawnik i naprawił za pomocą zaklęcia, ponieważ był wcześniej koloru żółto-brązowego, postawił drewnianą altankę, którą oplatały te same kwiaty, pod którą miał być udzielony ślub oraz postawił duże namioty, aby było miejsce do jedzenia i tańczenia.
Zagrał marsz weselny, przy pastorze stał nieziemsko przystojny blondyn, z uwodzicielskim błyskiem w stalowych tęczówkach, pomiędzy ustawionymi ławkami dla gości, którzy już tam siedzieli, szła prowadzona przez ojca przyszła panna Malfoy. Draco zauważając swoją przyszłą żonę przyłożył dłonie do ust nie wierząc, że jego przyszła żona może wyglądać jeszcze piękniej niż zwykle. Była ubrana w śnieżnobiałą sukienkę, która podkreślała jej opaleniznę, na powiekach namalowane miała czarne kreski w paryskim stylu, a biel jej zębów podkreślała krwisto czerwona szminka. Po chwili mężczyzna oddał przyszłemu zięciowi córkę w jego ręce. Ceremonia przebiegła sprawnie, przyszedł czas przysięgi, który był najbardziej wyczekiwanym i wzruszającym momentem ślubu. Oboje powiedzieli sobie sakramentalne "tak" po czym się pocałowali. Następnie pan młody przeniósł swoją małżonkę przez próg domu, po czym wrócili do gości do namiotu. Zabawa trwała do białego rana.
***Pięć lat później***
Hermiona weszła do pokoju swojego synka, który już smacznie spał, a obok niego, leżał jej ukochany maż z książką w ręku również pogrążony w śnie. Kobieta ucałowała Charlsa i otuliła go kołderką, natomiast Draconowi wyjęła książkę z rąk po czym się przebudził.
-Już wstaję - podniósł się momentalnie i Hermiona znalazła się na jego rękach.
Draco z żoną na rękach wyszedł z pokoju dziecka, zaniósł swoją żonę do ich wspólnej sypialni i zaczął obcałowywać po szyi, po czym przeszedł do jej ust, małżeństwo pogrążone w pocałunkach i objęciach pozbyli sie ubrań i zaczęli namiętnie kochać, po pewnym czasie młoda kobieta usnęła w ramionach swojego męża przytulona do jego piersi, ich oddechy były równe i umiarkowane.
Ich ciężkie dotychczas życie przerodziło się w przepiękny sen, z którego nie mieli zamiaru się już budzić.
~*~*~*~*~*~*~
To już koniec przygody ze mną. Więcej mnie tu nie zobaczycie. Ciężko mi się z wami rozstawać, ale niestety nie mam czasu, gdy znajdę chwilkę postaram się do was wrócić z czymś nowym.
Piszcie na gg: 162198007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz